Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_3102000000071
Tytuł:
Wydawca: Wydawnictwo Naukowe PWN
Źródło: Obyczaje w Polsce : od średniowiecza do czasów współczesnych : praca zbiorowa
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_fakt
Autorzy: Andrzej Chwalba (red.),  
Data publikacji: 2004
TURYSTYKA I REKREACJA
Wyjście poza mury domu w dzień świąteczny, ale także w niedziele czy po prostu w pogodny dzień, wiązało się z rolą, jaką w życiu towarzyskim mieszczan odgrywały spacery, majówki i wycieczki. Były one okazją do spotkania znajomych z własnego kręgu towarzyskiego, złożenia na odległość wyrazów szacunku pryncypałowi lub odebrania honorów od własnych podwładnych. Spacery elitarnej socjety niewiele miały wspólnego z pieszą przechadzką; były raczej przejażdżką eleganckim powozem. Wytworne towarzystwo udawało się na spacer do miejskich ogrodów, które w XIX w. licznie zakładano w polskich miastach. Najokazalszy powstał w Krakowie, gdzie w 1817 r. senat Rzeczypospolitej Krakowskiej uchwalił utworzenie ogrodów wokół miasta, czyli Plant , zaprojektowanych przez Feliksa Radwańskiego i ufundowanych przez Floriana Straszewskiego. Mieszkańcy Lwowa udawali się na Wały Hetmańskie i Gubernatorskie oraz do Ogrodu Jezuickiego, Warszawiacy zaś mogli spacerować po ogrodach Saskim, Krasińskich i po Łazienkach. Dalsze wyprawy odbywały się w niedziele. Kto mógł, wyjeżdżał za miasto na organizowaną w towarzystwie majówkę. Wyprawom niedzielnym sprzyjały osiągnięcia cywilizacyjne; dzięki parostatkom i pociągom spacerowym znikał problem dotarcia do wytwornych i modnych miejsc, odpowiednich na majówkę. Urządzali je także robotnicy, którzy nie tak wykwintnie, ale równie chętnie spędzali czas wolny na łonie natury. W XX w. majówki i letnie pikniki chętnie urządzano nad rzeką. Wraz ze wzrostem popularności tych rejonów tworzyła się infrastruktura - kąpieliska, boiska, podesty taneczne, lodziarnie, bary i pijalnie - dzięki której wypoczynek na świeżym powietrzu nie był monotonny. Rozrywką coraz popularniejszą były sporty wodne - pływanie i kajakarstwo. Już w XIX w. wierzono w zdrowotną moc czystej wody używanej w każdej postaci. Wówczas to upowszechniła się moda na wyjazdy do " badów ", rozrywkę dostępną wcześniej tylko dla arystokracji. Chociaż w początku wieku powstało w kraju wiele zdrojowni, wojażerowie chętniej wyjeżdżali za granicę, głównie do krajów niemieckojęzycznych. Łączono w ten sposób cele zdrowotne z turystycznymi. Pijalnie wód, gdzie kuracjusze udawali się codziennie, były przede wszystkim miejscem nawiązywania kontaktów towarzyskich. Najznamienitsze "bady" dbały zresztą o zapewnienie gościom rozrywek; w tym celu budowano luksusowe hotele, sale koncertowe, deptaki spacerowe i parki. Rzadziej udawano się do kurortów nadmorskich. Kąpiel polegała wówczas na "moczeniu nóg", toteż znacznie więcej atrakcji czekało na podróżników w miejscowościach położonych w malowniczym otoczeniu gór. W ostatnim ćwierćwieczu XIX w. popularność górskich uzdrowisk wzrastała wraz z rozwojem turystyki. Góry - romantyczne i dzikie - przestały być obiektem kontemplacji z oddali. Pierwsi turyści decydowali się na poznanie ich z bliska. W towarzystwie miejscowych górali zdobywali szczyty, przeżywając nowe doznania. Dzięki odkryciu Zakopanego na przełomie XIX i XX w. wzrosło zainteresowanie rodzimymi górami, taternictwem i "egzotyczną" kulturą góralską. Tatry popularyzowali głównie moderniści, którzy przedmiotem swoich zachwytów i refleksji uczynili "skalne Podhale". Odkąd zaś zapanowała moda na narciarstwo, w Zakopanem w sezonie roiło się od przedstawicieli śmietanki towarzyskiej, która dzieliła czas między sport, słoneczne kąpiele na Gubałówce i nocne życie w lokalach stolicy Tatr. Wywczasy nad morzem stały się modne na dużą skalę w okresie międzywojennym. Na bałtyckich plażach pojawiła się wówczas "golizna". Typowy dla wcześniejszej epoki strój zakrywający całość ciała zastąpiły wygodne kostiumy, zwane z dawna kąpielowymi, ale teraz już nadające się do pływania. Na wybrzeżu wyrastały miejscowości letniskowe, wśród których prym wiodły Sopot, Jurata i Jastarnia. Modę na te miejscowości wylansowały środowiska artystyczne. Podobnie jak w górach, pobyt na plaży był tylko jedną, niekoniecznie najważniejszą z atrakcji. Nad morzem wypadało bywać latem, a w górach zimą. W określonych porach roku w sezonowych stolicach Polskich spotykały się elity towarzyskie z Warszawy, Lwowa, Krakowa czy Poznania. Nie tylko najbogatsi mogli sobie pozwolić na dalekie podróże. Coraz częściej w dalekie strony udawali się chłopi i robotnicy, zazwyczaj w ramach zorganizowanej wycieczki grupowej. Możliwości podróżowania tych grup szczególnie sprzyjał ruch pielgrzymkowy. Chociaż większość odwiedzała najbliższe sanktuaria, wzrastała liczba pątników pielgrzymujących do odległych miejsc. Wystarczy wspomnieć, że daleki Gietrzwałd w ciągu kilku miesięcy 1887 r. od momentu objawienia odwiedziło blisko 300 tys. pielgrzymów. Ze Śląska ciągnęli pątnicy do Galicji, by odwiedzić Kalwarię Zebrzydowską - sanktuarium religijne i Kraków - sanktuarium dawnej świetności Polski. Ze wszystkich stron Polski szli pielgrzymi na Jasną Górę. Dwudziestolecie międzywojenne nie zahamowało zjawiska pielgrzymowania, przeciwnie, dzięki działalności Ligi Popierania Turystyki ruszyły do Częstochowy, Wilna, Kalwarii Zebrzydowskiej tzw. pociągi popularne, ułatwiające masowe przewożenie pątników po obniżonych cenach. Idea taniego transportu szybko zyskała zwolenników; z usług LPT skorzystało w rok po jej założeniu 240 tys. podróżników. Nową formą wypoczynku poza domem były organizowane od początku XX w., a szczególnie dynamicznie w II Rzeczypospolitej, obozy i kolonie dla dzieci. Higieniści i społecznicy nawoływali, by zapewnić dzieciom, nie tylko z bogatych domów, możliwość opuszczenia na czas wakacji brudnych murów miasta. Wyjazdy dzieci pod opieką wychowawczyń i instruktorek rozwiązywały problem rodzin, których nie stać było - czy to z powodu braku urlopu, czy wystarczających środków pieniężnych - na wspólny wyjazd. Coraz powszechniejszy wypoczynek kolonijny dzieci był przedmiotem zainteresowania licznych organizacji społecznych, stowarzyszeń robotniczych, a przede wszystkim prężnie rozwijającego się harcerstwa. Między staropolską podróżą, której trasę wyznaczała sieć zaprzyjaźnionych i spokrewnionych dworów, a epoką turystyki masowej i odpłatnych "wywczasów" zaszła ogromna zmiana w spędzaniu wakacji czy czasu wolnego. Nie znaczy to, że w zapomnienie odeszły wyjazdy do rodziny. W dalszym ciągu do krewnych i znajomych wyjeżdżano najczęściej.
GOŚCINNOŚĆ