Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_2002000000144
Tytuł:
Wydawca: Świat Książki
Źródło: Rose Café i inne opowieści
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Janusz Głowacki,  
Data publikacji: 1997
onem odeszłych klas, i z tymi walka pozostanie na śmierć i życie. Jakże chciałoby się przytulić do swojej jedynaczki, ale tak jak się przytula do ciepłej kołdry. Na jedwabnych safianowych poduszkach byś spała na naguska, przykryta zwiew- nym muślinem, bym mógł zawsze odchuchać i wypieścić. Zniewalałbym Cię, kochana, całusami i zaciągał w zacisze, i poruchał serdecznie, ażeby Poluni ziemia zadrżała pod dupą. To znów poszedłbym na daleki spacer, na poziomki i jagody, i za czułości potrzymał. ***
Chwyciły mnie czarne myśli, Kochana ty moja! Straciłem ochotę do życia po ostatniej z Tobą wizycie na dancingu w gospodzie. Jakże Ty mogłaś tak postąpić? To, że jesteś kokietką, zawsze wiedziałem. Już wtedy, gdy w dniu naszego poznania na kolacji, oddałaś mi swoje mięso. Ale tego ostatniego wieczoru znieść już nie mogłem. Przedzierzgnij się w moją skórę. Jak siedzę z całym towarzystwem i patrzę, jak Ty sobie tańcujesz z Nawiślakiem, jak się przyklejasz w tańcu i uśmiechasz. Przeżywałem męki jak Tantal. Owszem, na początku tańczyłaś skromnie i z opanowaniem, gustownie i z elegancją, jak na przyzwoitą pannę przystało. Siadałaś z mojej prawej strony i dyskretnie czyniłaś wrażenie oddziaływania na mnie. Ale potem chciałem zbesztać ciebie za Twoje zachowanie, wprost nawymyślać, jak człowiek, który z bezsilności nie wie co począć. Ty nie miałaś prawa moralnego tak mnie chłostać. Dlatego ja rozpocząłem picie i ostatecznie zasnąłem z głową na stole. A również potem, kochanie, nie chciałaś mnie wpuścić do domu mimo długotrwałego dobijania się. Wszystko bym Ci wyjaśnił, ucałował gryząc nieludzko. Świat byłby poza nami, a ciało Poluni z mnóstwem niebieskich żyłek odurzałoby mnie namiętnie. Rzuciłbym się na Ciebie jak Mefisto. Twoja bezbronna postawa stałaby się kłębem uczuć, które chciałbym przebić, a tak wyjechałem samotny, wróciłem do domu i poddawałem się złośliwym myślom. Chciałem zniszczyć swoją miłość do Ciebie, nie patrzeć więcej w Twoje oczy. Chwilami, gdy nachodziła mnie najsilniejsza depresja, myślałem o Tobie i wyobrażałem sobie Ciebie w rozmaitych, najbardziej, zdawało mi się, zdyskredytowanych pozycjach. Jak wspinasz się na palce, obejmujesz kogoś czule, całujesz namiętnie, głaszczesz itd. Inżynier Podsiadły poinformował mnie poufnie, że ma dla mnie trochę tłuszczu do sprzedania. Napisz mi, kochanie, możliwie grzecznie, choćby tak, jak Kurcewiczówna odpowiada Bohunowi. ***
Mój przyjacielu najdroższy. Tobie jednej ufam. Więc jednak zwyciężył Twój sentyment do mnie w powiązaniu z moim szczerym przyznaniem się do winy. To daje razem piękną sprawę. I dlatego nie zamierzam rejterować. W pracy idzie mi ciężko. Tylko wspomnienia o Tobie, o naszych przekomarzaniach, kiedy to gryzłaś mnie namiętnie i całowałaś, a kiedy byłem zmęczony, kładłaś mi się na nogach, trzymają mnie przy życiu. Pamiętam te nasze pieszczotki, gdyś mi się odcinała dowcipnie i ze znajomością rzeczy,