Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_p00002600151
Tytuł: Eureka i już
Wydawca: Polityka - Spółdzielnia Pracy
Źródło: Polityka nr 2228
Kanał: #kanal_prasa_tygodnik
Typ: #typ_publ
Autorzy: Stanisław Mrówczyński,  
Data publikacji: 2000-01-15
ować najwybitniejszych uczonych. W badaniach przeprowadzonych w ostatnich latach za kryterium wybitności uznano przynależność do amerykańskiej Narodowej Akademii Nauk (NAS), skupiającej 1800 członków. Najbardziej sceptyczną grupą wśród członków NAS są przedstawiciele nauk biologicznych - aż 95 proc. deklaruje ateizm lub agnostycyzm. Przypuszczalnie odkrycia Darwina i późniejsze dokonania biologii molekularnej bardziej niż badania fizyków czy chemików zachwiały tradycyjnymi wyobrażeniami o Bogu.
Kwestia wpływu religii na badania naukowe jest oczywiście bardzo złożona, szczególnie gdy rozważać różne okresy historyczne. Inaczej sprawy wyglądały w wieku XVII czy XVIII, a inaczej mają się teraz. Natomiast wyłaniająca się z artykułu E. Bendyka generalna teza, że religia jest siłą sprawczą nauki, a jej uprawianie pogłębia wiarę w Boga, jest po prostu nieprawdziwa. Świadczą o tym dowodnie przytoczone powyżej liczby. Wypada jednak również wspomnieć o uczonych największej miary, takich jak choćby Stephen Hawking lub Steven Weinberg, którzy w swej publicystyce - nie w pracach naukowych - deklarują radykalny ateizm. Szczególnie poglądy tego drugiego - być może najwybitniejszego z żyjących fizyków - wydają się głęboko przemyślane. Całkowicie odrzuca on dość rozpowszechnione twierdzenie, że badania naukowe służą odkrywaniu, jak to zgrabnie określił Paul Davis, planu Stwórcy. Weinberg uważa, że jest dokładnie odwrotnie - nauka objaśniając coraz więcej zjawisk demistyfikuje ich sens. Przed wiekami w piorunach dopatrywano się karzącej ręki Boga, dzisiaj zaś uważamy je za banalne zjawisko atmosferyczne spowodowane przepływem prądu elektrycznego. Obecnie niektórzy dopatrują się nieodgadnionych zamysłów Stwórcy w niezrozumiałych zachowaniach kwarków czy ewolucji Wszechświata. Weinberg natomiast jest przekonany, że owe zjawiska po ich zrozumieniu okażą się równie banalne jak wspomniane pioruny. Nie miejsce tu, by szerzej omawiać poglądy wybitnego fizyka (zainteresowanych odsyłam do XI rozdziału jego książki "Sen o teorii ostatecznej"), gdyż nie jest moim celem obrona ateizmu. Występuję natomiast zdecydowanie przeciw prezentowaniu zupełnie wypaczonego obrazu społeczności naukowej.
Autor jest fizykiem, pracuje w Instytucie Problemów Jądrowych w Warszawie oraz w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Kielcach.