Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_p00002615443
Tytuł: Temida na sezon
Wydawca: Polityka - Spółdzielnia Pracy
Źródło: Polityka nr 2456
Kanał: #kanal_prasa_tygodnik
Typ: #typ_publ
Autorzy: Ludwik Stomma,  
Data publikacji: 2004-06-12
dstawicieli towarzystw uwielbienia milusińskich chce mieć swoje autodafe. Zresztą skazali oni oskarżonych jeszcze przed procesem i teraz muszą mieć ich głowy - siedemnaście, a nie tylko cztery. Skądinąd skalpy już mają. Teraz, owszem, media zaczynają się z dużym zażenowaniem wycofywać ze sprawy. Przedtem jednak z niebywałą łatwością dały się użyć łowcom pedofilów za nagonkę. Jakikolwiek będzie więc wyrok na trzynastkę, etykietka została im już dożywotnio przyczepiona. Błota tak łatwo nie zmyją.
Francuska opinia publiczna patrzy na to z narastającym dyzgustem i oburzeniem. Pierwszy powód takiej reakcji może być mało zrozumiały w Polsce, gdzie uznawanie winy przed przewodem sądowym, a często i przed śledztwem, jest na porządku dziennym. Zresztą nawet jeśli sąd coś ustali, nie ma to większego znaczenia, gdyż akurat pan poseł Nałęcz ma odmienne zdanie, które bez skrępowania nagłaśnia na wszelkie możliwe sposoby, stając się medialnym pupilkiem na rokicią niemal skalę. Powód drugi to postawa mediów właśnie. Nie tylko od początku proklamowały one winę całej siedemnastki, ale zrobiły to w pierwszych słowach telewizyjnych informacji i na tytułowych stronach gazet. Co gorsza, nie wynikało to ze złej woli dziennikarzy, którzy odpowiadali na zapotrzebowanie opinii publicznej, a sami są przecież nie tylko tejże opinii współtwórcami czy wyrazicielami, ale także ofiarami. Ulegli atmosferze, czyli, inaczej mówiąc, modzie. Tak właśnie. Społeczeństwo z niejakim przerażeniem zdać sobie nagle musiało sprawę, że również instytucje sprawiedliwości rządzone są przez modę, a Temida spod opaski spogląda, co się szczególnie karze w bieżącym sezonie.
Niedawno jeszcze na topie było molestowanie seksualne. Wydawało się w pewnym momencie, że każdy przełożony zajmuje się przede wszystkim łapaniem za obłe pośladki pracowników płci przeciwnej i ciągnięciem na służbowe kanapki. Zniknęli bumelanci, obiboki, nieudacznicy czy winni błędów profesjonalnych, wszyscy stali się ofiarami rozbuchanych erotycznie kadr. Media szalały. Potem powoli wszystko zaczęło wracać do normy, czyli granic zdrowego rozsądku. W próżnię, której natura ponoć nie znosi, wdarł