Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_1102000000026
Tytuł:
Wydawca: W.A.B.
Źródło: Pomarańczowy majdan
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_publ
Autorzy: Marcin Wojciechowski,  
Data publikacji: 2006
arnie więcej w swoje ręce, nieważne jakimi metodami. - Największe centrum handlowe w mieście najpierw wyremontowano na koszt państwa, a potem w ramach od początku do końca ustawionej prywatyzacji sprzedano ludziom związanym z administracją - opowiada Jewhen Położyj. Donieccy postępowali w ten sposób we wszystkich obwodach, w których przejęli władzę. Szybko ich za to znienawidzono, ale także bano się, bo żadna z ekip będących wcześniej u władzy nie działała tak brutalnie i konsekwentnie jak oni.
Przed wyborami "donieccy" obmyślili wiele trików, by odebrać głosy opozycji. Niektóre były stosowane lokalnie , inne w skali całego kraju. Pomysł z talonami pozwalającymi wybierać prezydenta poza miejscem zamieszkania stosowano na całej Ukrainie. W sumie wydano 1,3 miliona talonów, co oznacza, że mniej więcej co piętnasty uprawniony do głosowania zamierzał w dniu wyborów być akurat w podróży. W żadnym kraju nie jest to możliwe. W rzeczywistości talony dostali pracownicy administracji, zakładów państwowych, szpitali, szkół i przedszkoli oraz służby mundurowe. Oficer z Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych opowiadał mi, że kazano mu zagłosować raz w domu w Kijowie, a drugi raz - na talon - za miastem, oczywiście na Janukowycza. - A ja złośliwie zagłosowałem dwa razy na Juszczenkę. Nie dam sobą manipulować w tak prymitywny sposób - mówił zadowolony z siebie oficer.
Gdzieniegdzie władze wzięły pod uwagę możliwość, że wyborcy nie dadzą się zastraszyć i zagłosują dwa razy po swojemu. W Sumach niektórym kazano więc zgłosić się po kartę do głosowania, po czym oddać ją wskazanemu człowiekowi bez skreśleń. On już pewnie zatroszczył się o to, żeby została wypełniona "prawidłowo" i trafiła do urny.