Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_p00002616431
Tytuł: Bić się, ale z głową
Wydawca: Polityka - Spółdzielnia Pracy
Źródło: Polityka nr 2473
Kanał: #kanal_prasa_tygodnik
Typ: #typ_publ
Autorzy: Zdzisław Pietrasik,  
Data publikacji: 2004-10-09
Tymczasem Łubieński odrzuca poezję, nie ulega legendzie, spogląda na Powstanie chłodnym okiem, analizując je tak, jak ocenia się działanie wojenne podjęte w określonym celu. I widzi błędy, mnóstwo błędów. Po pierwsze, nie przyjmuje do wiadomości przypominanego także i w tym roku argumentu, że Powstanie musiało wybuchnąć, bo taka była wola rwących się do boju żołnierzy podziemnej armii. "Odkąd to dowódcy słuchają swoich podkomendnych?" - odpowiada pytaniem.
Do dowódców ma zresztą wiele zastrzeżeń, poczynając od wyboru momentu rozpoczęcia walki, czyli pamiętnej godziny W . Dlaczego nie wybrano nocy, lecz porę, kiedy na ulicach była ludność cywilna? "I tym sposobem udzielono wrogowi przyzwolenia (jakby takiego potrzebował), aby strzelać do wszystkiego, co się rusza". Dlaczego pozwolono walczyć dzieciom, których heroizm przypomina pomnik przedstawiający Małego Powstańca, w hełmie spadającym na oczy. ("Dzieci bowiem z pewnością nie powinny walczyć"). Wreszcie największe upokorzenie, jakie spotkało powstańców - kanały: "...cuchnąca droga do śmierci i do życia, gdzie ludzie uczyli się od szczurów, jak się ratować albo topić".
Zdaniem Łubieńskiego, wyżsi dowódcy, z których zresztą nikt nie zginął ("choć wszyscy byli gotowi, tak się złożyło"), skorzystali z polskiej tradycji. "Tradycji, która właściwie nie rozlicza popełnionych błędów, niepowodzenie łatwo usprawiedliwi obcą zmową i przemocą, potrafi wzruszyć się brakiem szczęścia w wojnie czy w polityce, a w klęsce chętnie dopatrzy się dowodu moralnej przewagi nad wrogiem".