Mam tyle lat, że już nie pamiętam, w jakim wieku wtedy byłem. Muszę pani powiedzieć, że Amerykanie bardzo się mną zaopiekowali i w końcu wystawili mi dokumenty na moje nazwisko. Odzyskałem wreszcie swoją tożsamość.
I znowu zaczął pan być
Leonem
Niemczykiem. Opowiedział mi pan w minutkę taki kawałek życia, z którego ktoś inny napisałby powieść.
Można powiedzieć, że to były moje uniwersytety. Bodajże w czterdziestym szóstym czy czterdziestym siódmym roku wróciłem do Polski z Włoch, bo chciałem odszukać matkę, która zaginęła po powstaniu warszawskim. Odnalazłem matkę we Wrocławiu, trochę z nią pobyłem, przyjrzałem się temu rajowi, który nam zgotowała władza ludowa, i postanowiłem znów dać dyla. Ale tym razem się nie udało, bo złapano mnie, gdy usiłowałem przekroczyć granicę polsko-czechosłowacką. I wylądowałem w Cieszynie na zamku w tak
|