Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_p00002633316
Tytuł: Tajemnice gumy do żucia we wsi Skarbimierz
Wydawca: Polityka - Spółdzielnia Pracy
Źródło: Polityka nr 2696
Kanał: #kanal_prasa_tygodnik
Typ: #typ_publ
Autorzy: Edyta Gietka,  
Data publikacji: 2009-03-14
. Gęste gumowe ciasto, przypominające pizzę, odrywa się od siebie grudami jak lodowiec i spływa instalacją rurową do sekcji walcowania. Po sekcji nacinającej na arkusze, sekcji talkowania, żeby masa nie lepiła się przy dalszej obróbce, sekcji leżakowania kilkadziesiąt godzin w tunelu chłodzącym, guma trafia do sekcji lakowania. Wiruje kilka godzin w warstwach syropu, zanim stanie się dostatecznie gładka i wirówka wypluje gumę do kontenerów, skąd losowo wybrana trafia do sekcji kontroli jakości.
Tu człowiek z narzędziem podłączonym do komputera sprawdza, czy guma przestrzega prawa, a prawo wymaga, żeby ważyła minimum 1,4 grama. Jeśli waży za mało, wraca do sekcji miksującej. W opinii Tomasza Paszka, Projekt Delta, trzeba wziąć pod uwagę, że klient z roku na rok staje się bardziej wymagający, a w budowaniu świadomości pomaga mu rosnąca rola organizacji konsumenckich. Są już tacy, którzy ważą gumę po powrocie z kiosku, gdyż cenią swój pieniądz. W warszawskim Wedlu zdarzyło się, że konsumentka zwróciła torcik, gdyż według niej gramatura była za mała. Więc oddano torcik do laboratorium, zrobiono wydruk wagi laboratoryjnej. Waga trzymała normę, ale zachowanie konsumentki świadczyło, że jest wyedukowana i nie ma w tym nic złego.
Jeśli jest odwrotnie, czyli komputer wykaże, że gumy w gumie jest za dużo, też wraca z taśmy. Tu nie ma marnotrawstwa, jakie było na ruskim lotnisku. Kiedy ruscy uciekali do siebie, wszystko wyprzedawali w miejscowym punkcie skupu złomu u Stefanii Michalak. Od żelastwa, którym wykładano lotnisko, żeby czołgi nie grzęzły w błocie, po skrzydła myśliwców.