Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_k123026
Tytuł:
Wydawca: Wydawnictwo Iskry
Źródło: Z pamiętników bywalca
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_fakt
Autorzy: Jerzy Zaruba,  
Data publikacji: 2007
eby było jak dawniej. Bo cała ta warszawskość Anina wyraża się w tym tylko, że zamiast dawnego całego lasu jest jedna wielka "lipa". Żeby odpoczywać i rozkoszować się ciszą i zapachem sosnowego lasu, nie wystarczy mi wyjść na leżak, na werandę jak dawniej. Nie. Muszę siadać w piekielną maszynę zwaną wozem mechanicznym (jeśli jest ona na chodzie i o ile brak części zamiennych został usunięty) i uciekać w resztki zagajników, żałosnych szczątków przerzedzonego lasu - dobre parę kilometrów od domu.
Paradoksalność sytuacji polega na tym, że żeby się wyrwać z hałaśliwego i smrodliwego inferna "cywilizacji mechanicznej", muszę się posługiwać hałaśliwym, wydzielającym trujące spaliny mechanizmem. Nie jestem więc bynajmniej entuzjastą automobilizmu. Toleruję samochód jako zło konieczne, ułatwiające mi poruszanie się względnie niezależne po mieście i ucieczkę z miasta, którego po dawnemu nie znoszę. A choć Anin zielony i pachnący sosnami kurczy się i powoli zaczyna dławić się od "dobrodziejstw" stolicy - zawszeć to jeszcze nie MDM ani Muranów, ani Grochów, choć do tego ostatniego zaczyna się powoli coraz bardziej upodabniać.
Cierpienia kierowcy