Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_2002000000149
Tytuł:
Wydawca: W.A.B.
Źródło: Wolna Trybuna
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Christian Skrzyposzek,  
Data publikacji: 1985
ie zawsze Jan umie i tak dalej. Płakałam, ale nie miałam z tego żadnej ulgi, im dłużej płakałam, tym gorzej mi było. Już się nawet nastraszyłam, że teraz już nic, tylko taka rozpacz czarna i tak dalej, co to już wolę, żeby mi ząb wyrwali, niż taka niema rozpacz. Wolę być wściekła i rozedrgana do ostateczności, bo to jest przynajmniej życie i walka na śmierć i życie... A rozpacz to już wiadomo, że nic, nawet sił się nie ma, tylko coś uwiera i nie daje żyć, coś nieuchwytnego, na co nie ma słów...
I taka rozpacz dostała mi się właśnie do serca, bo to jeszcze ziąb i ta wilgoć... Gorączki oczywista dostałam i wszystko mi w oczach rosło, choć ciemno, że oczy wykol. Ale jak jest tak zupełnie źle, że już nic, tylko się pomodlić, to zawsze coś mnie musi wybawić. Nie dadzą mi umrzeć, oj, nie i tak dalej. Nagle patrzę i widzę, że ktoś nadchodzi, od razu mnie tknęło, żeby udawać nieprzytomną, więc zamknęłam oczy i tylko przez powiekę wyglądałam sobie jak przez okno na dwór. O N. Od razu go rozpoznałam, choć był jeszcze daleko i tak dalej. Uklęknął nade mną i to już było jak w jakimś czarownym śnie i tak dalej, bo zaczął się o mnie troszczyć! Jak lekarz i tak dalej. Obmacywał mi każdą kostkę u twarzy, przyłożył nawet ucho do mojej klatki piersiowej i nasłuchiwał, jakby myślał, że już na dobre wyzionęłam ducha i tak dalej. Ach, jak pięknie było! Dopóki nic nie mówił, tylko klęczał nade mną i tak się troszczył o moje ciało, czułam się jak jaka święta męczennica, którą w końcu napotykało zbawienie i tak dalej. Ale niepotrzebnie otworzyłam oczy. Pewnie dałam się rozczulić i tak dalej, i mi się przez chwilę wydawało, że już wszystko dobrze między nami. Od razu to spostrzegł, ale ponieważ nie odskoczył ode mnie i tak dalej, uśmiechnęłam się do niego leciutko, jakbym mu dawała do zrozumienia, że mu wybaczam . "Pan chciał ze mną porozmawiać, nieprawda ?" zapytał surowo, jak ksiądz jaki, że aż się zlękłam. "Więc wszystko przebiega wedle planu i nie powinno pana za bardzo dziwić, że musiałem tę sytuację rozmowy wpierw spreparować". Nie odzywałam się ani słowem, bo myślałam, że jak coś wtrącę, to tylko zepsuję mu występ i tak dalej, już lepiej żeby się wygadał i tak dalej, bo mężczyzna to już nawet wtedy, jak już nic nie można powiedzieć, ciągle jeszcze ma coś do powiedzenia , więc niech się dzieje wola boska i tak dalej. "Pan jest biedną i nędzną kreaturą, ale nie powinien pan sądzić, że ja nie mam nad panem litości . Jeżeli jej nawet nie odczuwam dosłownie, mam ją z całą pewnością w głowie, jako postulat miłosierdzia . Tak jest humanistyczniej i stąd lepiej . Rozumie mnie pan?" Oj, czy ja go zrozumiałam! Ma niebieskie oczy i bardzo mu z tym do twarzy, bo twarz ma raczej łobuzowatą, choć pańską, nie powiem. Jakby mi pozwolił, to podkreśliłabym mu delikatnie brwi, czarną kredką, i bardzo byłby w typie Gregory Pecka. A mówił tak pięknie, nie podnosząc głosu i tak dalej, raczej, jakby go coś zasmucało, że aż przymknęłam oczy, żeby go lepiej słyszeć i tak dalej. "Mnie jest żal pana spekulatywnie , rozumie pan? Mam nadzieję, że kiedyś, w niedalekiej przyszłości, takich ludzi jak pan będziemy z powodzeniem leczyli , bo pan się marnuje, pan schodzi na psy, panu brak odrobiny woli . Nad panem trzeba by wpierw popracować , bo natura wyprodukowała pana na prawach aberracji i pokrętnych przypadków, i te mankamenty trzeba by wpierw w panu zneutralizować, zanim pozwoli się panu uczestniczyć we wspólnocie ludzkiej . Chciałbym, aby pan sobie to uświadomił, i dlatego postanowiłem panu to powiedzieć. Aby się panu nie wydawało, że pada pan ofiarą tych samych instynktów, które zamieszkują pańską duszę. Prosze, tu jest chusteczka, niech pan osuszy sobie oczy, bo tusz się panu rozpuścił i spływa po policzkach jak krew. Mierzi mnie ten widok".
I wtedy właśnie wręczył mi tę chusteczkę jak święta Weronika i tak dalej. Ale ja byłam jak sparaliżowana i nie umiałam ruszyć ręką. On musiał mi wytrzeć twarz . O, jak pięknie było! "Zamierza pan mi coś jeszcze powiedzieć?" tak zaczął się dopytywać, jakby nie czuł, że tylko na to czekam i tak dalej. "Z tego, co pan powiedział, wynikałoby, że pan właśnie dobrze wie, że ja jestem nie tyle wolna, co zniewolona, więc nie ponoszę winy i tak dalej. A jednak kazał mnie pan obić, jak psa. Jak to wytłu