Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_k123560
Tytuł:
Wydawca: Świat Książki
Źródło: Marek Edelman. Życie. Po prostu
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_fakt
Autorzy: Krzysztof Burnetko, Witold Bereś,  
Data publikacji: 2008
Rolnik wreszcie się zgodzi. Ale zaraz potem straci przytomność.
Tak się składa, że równocześnie na oddziale neurologii Akademii Medycznej w Łodzi kona dwudziestosiedmioletni mężczyzna ze stanem zapalnym mózgu. Kiedy nagle przestaje oddychać, temperatura spada, a EEG, czyli zapis fal mózgowych, pokazuje płaską linię. Ale serce wciąż bije. Profesor Kazimierz Rybiński, ówczesny zastępca Molla w Łodzi, nakazuje nadal obserwować pacjenta i powtórzyć badania mózgu. Neurolodzy przez trzy dni sprawdzają ewentualne odruchy bez skutku. Akt zgonu musi być sporządzony komisyjnie, ale nie istnieją jeszcze żadne normy co do ewentualnego wykorzystania serca. W noc sylwestrową internista, neurolog i neurochirurg diagnozują : nastąpiła śmierć mózgu. Podłączone do respiratora ciało zostaje przewiezione do szpitala Sterlinga. Tam Rybiński na korytarzu prosi rodzinę zmarłego: "Dajcie nam jego serce". Żona się zgadza, matka nie. Mówi: jak serce bije, to mój syn żyje. Rybiński opowiada o śmierci mózgowej. Matka nie rozumie, ale w końcu się zgadza. Wtedy lekarze dzwonią do prokuratora z pytaniem, czy będą kłopoty, jak wezmą do transplantacji to bijące serce. Jak jest akt zgonu, to nie ma sprawy - oznajmia prokurator.
Jest jeszcze tylko jeden problem: profesor Moll jest z rodziną na urlopie w Zakopanem. Dzwonią tam, nie zważając, że jest noc. Jacek Moll, syn profesora (Teraz świetny kardiochirurg i operator - ocenia dziś Edelman), wspomina, że ojciec od razu się ubrał i nic nie tłumacząc, wyszedł. Nim dojechał do Łodzi - pielęgniarki i technicy wiedzieli, że mają przygotować dwie sale - jedną dla dawcy, drugą dla biorcy, wyszorować je fenolem i naświetlać promieniami ultrafioletowymi. Lekarze znali plan oper