Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_p00025a00599a
Tytuł: KŁOPOTY Z AKUMULATOREM
Wydawca: Prószyński Media Sp. z o.o.
Źródło: Wiedza i Życie nr 12/1999
Kanał: #kanal_prasa_tygodnik
Typ: #typ_publ
Autorzy: JACEK TYCZKOWSKI,  
Data publikacji: 1999
zelni przed 15 laty, w zespole kierowanym przez prof. Marię Skyllas-Kazacos. Udoskonalany projekt osiągnął obecnie takie stadium, że można myśleć już o rozpoczęciu seryjnej produkcji. Zasada działania polega na tym, że wanad - metal stosowany głównie w hutnictwie jako dodatek do stali - ma aż pięć stopni utlenienia. Każda zmiana stopnia utlenienia wiąże się z oddaniem lub pobraniem elektronów i może być wykorzystana do zbudowania baterii. Wanad pod tym względem okazał się szczególnie użyteczny.
Konstrukcja akumulatora wanadowego jest niezwykle oryginalna i stosunkowo prosta. Składa się on z dwóch komór oddzielonych od siebie półprzepuszczalną przegrodą. Stanowią one elektrody: dodatnią i ujemną. Do obydwu tłoczony jest wodny roztwór jonów wanadu w kwasie siarkowym, tyle tylko, że do każdej inny, zawierający wanad o innym stopniu utlenienia. W wyniku procesów elektrochemicznych, które zachodzą w roztworach, na elektrodzie dodatniej pojawia się niedobór, a na ujemnej nadmiar elektronów.
Roztwory tłoczone są do baterii w obiegu zamkniętym z dwóch osobnych zbiorników. Po rozładowaniu akumulatora można go ponownie naładować lub po prostu wymienić roztwory na już naładowane. Zamiast więc na stacje benzynowe, podjeżdżać będziemy być może samochodem na "stacje wanadowe". Oddając zużyte elektrolity, które tam będą regenerowane, napełnimy zbiorniki nowymi roztworami. Jeśli weźmiemy pod uwagę sprawność i wydajność akumulatorów wanadowych, projekt wydaje się zupełnie realny.