Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_PolPr_GKc01965
Tytuł: Okrakiem na bandzie
Wydawca: "Polskapresse". Oddział "Prasa Krakowska"
Źródło: Gazeta Krakowska
Kanał: #kanal_prasa_dziennik
Typ: #typ_publ
Autorzy: Ryszard NIEMIEC,  
Data publikacji: 2004-04-16
Okrakiem na bandzie
PRETEKSTY N iniejszym dziękuję burmistrzowi Krynicy Zdroju Stanisławowi Bodzionemu za przyznane mi wyróżnienie. Szef krynickiego samorządu kopnął się aż do Krakowa, aby mi wręczyć Złoty Herb za zasługi dla rozwoju sportu, czym wprowadził mnie w lekkie zakłopotanie. Kiedy przyjrzałem się bliżej dowodowi nadania godności laureata Herbu, czyli legitymacji wydanej 15 marca br., ogarnęły mnie spore wątpliwości czy dokument trafił we właściwe ręce. Gratulacje odebrałem, stosowną laudację usłyszałem, a uścisk dłoni burmistrza wyrażał jak najcieplejsze uczucia. Kłopot polegał na tym, że wręczone mi zaświadczenie opiewa, owszem na Ryszarda, ale nie Niemca, lecz na bliżej nieznanego miÉ Florka. Być może nastąpiła pomyłka przy fasowaniu legitymacji, dlatego apeluję do odznaczonego Ryszarda F., aby poszedł na wymianę legitymacji. Być może jest też inne wytłumaczenie tego dokumentacyjnego zamieszania: pan burmistrz podpisując dowód wyróżnienia z omyłkowym nazwiskiem świadomie chciał mi zwrócić uwagę na moje umysłowe lenistwo prowadzące do konsekwentnego poniechania problematyki hokejowej w niniejszej rubryce. Jeśli taka była intencja, to nie pozostaje mi nic innego jak uderzenie się w piersi i przyjęcie nowo nadanego nazwiska. Rzeczywiście z "Pretekstami" dzieje się coś niedobregoÉ Z ich pola widzenia kompletnie zniknęła problematyka hokejowa, co jak na ambonę zwróconą do małopolskiego audytorium jest grzechem całkiem poważnym. Nie ma drugiego regionu w Polsce, w którego pejzaż w tak naturalny sposób wpisuje się lodowa odmiana hokeja. Co więcej, ta kosztowna gałąź wyczynu, wymagająca wielokrotnie większych zabiegów organizacyjnych, niż inne, sławione w tym miejscu, dyscypliny, nie poddaje się przeciwnościom, wręcz przeciwnie: trwa i robi postępy. Jedynym przykrym dla opinii zdarzeniem stała się degradacja Krynickiego Towarzystwa Hokejowego z ekstraklasy. Na dobitek ta dojmująca porażka sportowa miała miejsce w trakcie obchodów jubileuszowych 75-lecia klubu. Na szczęście to przykre doświadczenie trafia na środowisko zahartowane w podnoszeniu się z klęczek i jak zapewnia burmistrz Bodziony, hokejowi w Krynicy z tego powodu nie grozi załamanie. Paroletnie doświadczenia z trudu odbudowy potencjału sportowego, stworzenie solidnej bazy w postaci hokejowej hali, grono oddanych działaczy i niezłomna pomoc samorządu miejskiego, są dostateczną gwarancją szybkiego odrodzenia. Budzi nadzieję postawa gospodarzy miasta, którzy nie wyobrażają sobie, aby bez czynnika hokejowego rozwijać skuteczną promocję Krynicy. To bardzo ważne stwierdzenie, autoryzowane przez Bodzionego, jest o tyle budujące, że po zmianie na stolcu burmistrzowskim różnie się o tym mówiło. Wiadomo było, że wieloletnie kierowanie miastem przez burmistrza Golbę miało mocno prohokejową tendencję. Wraz z zakończeniem jego kilku kadencji, pojawiła się obawa, czy następca podtrzyma wytyczony przez poprzednika kierunek. Dziś wiemy, że nic się nie zmieniło, a jeśli tak, to jedynie napięcie woli uczynienia z Krynicy nie tylko polskiego Davos Ekonomicznego, ale nade wszystko Davos Hokejowego! Zacząłem od matecznika hokejowego Krynicy, a wypada zahaczyć o inne małopolskie bastiony tej dyscypliny. Wedle hierarchii, wypada skłonić czoła przed fenomenem ośrodka oświęcimskiego. Nie udało się Unii wejść mocną nogą do elity klubów europejskich, aliści raz jeszcze udowodnili swój krajowy prymat. Zawodnicy i trenerzy swoje hołdy publiczne odebrali, mnie pozostaje zamarkować zasługi tych, którzy działają w cieniu, na drugim poniekąd planie. Myślę o prezesie Zakładów Chemicznych Dwory Wiesławie Ingielewiczu i szefie klubowej struktury Kazimierzu Woźnickim. Ich kompetencje i niezłomna determinacja od lat tworzą materialno-organizacyjny fundament sukcesów Unii. Tak się szczęśliwie złożyło, że oświęcimianie w tym sezonie przestali samotnie ciągnąć wózek reprezentacyjnego hokeja, po paru sezonach monopolu ponownie znaleźli w lidze godnego konkurenta. Myślę o nabierających wielkich ambicji nowotarskich Szarotkach. Wyrównana walka o przodownictwo w krajowej rywalizacji to najlepszy dowód, że w Nowym Targu definitywnie pozamiatano lód po błędach Kowalszczyzny, a podjęta parę lat temu sanacja organizacyjna dała przyzwoite wyniki. W tym miejscu autor "Pretekstów" zgłasza swą szczerą skruchę za przewinę małej wiary wobec porządkowych działań burmistrza Marka Fryźlewicza. Był czas, kiedy z tego miejsca odpędzałem go niczym diabła od święconej wody, od wkraczania w sprawy zasłużonego klubu. Dostał mu się z tej strony niejeden wytyk, a nawet epitet. Okazuje się, z perspektywy czasu, chłop miał rację, a Kowalski musiał odejśćÉ Tak trzymać, panie Marku!