Dane tekstu dla wyniku: 9
Identyfikator tekstu: IJPPAN_p0004400015
Tytuł: Piękniejsza. Czy słabsza...?
Wydawca: Oficyna Wydawnicza Oikos
Źródło: Las Polski
Kanał: #kanal_prasa_inne
Typ: #typ_publ
Autorzy: AGNIESZKA ŁOBIK-PRZEJSZ,  
Data publikacji: 2009-03-01
„Świat lasu” to świat mężczyzn. Lasami od niepamiętnych czasów władał demon borowy, zwany też niekiedy leśnikiem, leśnym dziadem, gajowym. Przybierał postać przedstawiciela straży leśnej, ubranego w odpowiedni mundur, niekiedy ze strzelbą, często niczym nie różnił się od zwykłego mężczyzny. Babcię i Czerwonego Kapturka z brzucha wilka też uwolnił gajowy, nie „gajowa”, a hasło „Loret była kobietą!”, parafrazujące znane zawołanie, tylko ośmiesza feministyczne zapędy.
Na poważnie. Problem zaczyna się już w warstwie fundamentalnej, czyli w warstwie języka, który odzwierciedla procesy zachodzące w kulturze. W tej akurat kwestii współczesny język, z całą plejadą leksyki „poprawnej politycznie”, jest bardzo zachowawczy i tkwiąc w androcentrycznym gorsecie, powiela stereotypy. Kroczące za konserwatywną w tym względzie obyczajowością media również nie stosują w przekazach żeńskich końcówek form gramatycznych, a skromne wyjątki uważane są za lapsus, żart. Nieczęsto zegarki naprawia nam też „zegarmistrzyni”, a „sędzina” musiała zdjąć togę i zostać „żoną sędziego”. W „Nowym słowniku poprawnej polszczyzny” czytamy: (...) W polszczyźnie ostatnich dziesięcioleci nazwy żeńskie z wykładnikiem -ka zostały uznane za mało oficjalne, lekceważące, nie licujące z powagą, rangą i pozycją społeczną wskazywanych osób. Nastąpił masowy odwrót nawet od określeń już przyjętych, typu dyrektorka, kierowniczka, profesorka, na rzecz wyrażeń pani dyrektor, pani kierownik, pani profesor (...) W dzisiejszej polszczyźnie nie ma żadnej nazwy prestiżowego stanowiska, stopnia czy tytułu naukowego, która miałaby żeńską formę słowotwórczą. Tyle zasady. Stosując się do tej normy, będziemy zatem mówili o „pani leśnik”, zwracali się do „pani nadleśniczy”, rozmawiali z „panią naczelnik”. Nie chcemy przecież, aby nasze rozmówczynie poczuły się gorsze, nie chcemy negować ich doświadczenia ani kompetencji.
Swoiste kulturowe „rozdwojenie jaźni” może dziwić. Z jednej strony mężczyźni chyłkiem wkraczają w dziedzinę zarezerwowaną dotąd tylko dla kobiet - mowa o zabiegach kosmetycznych, przesądnej dbałości o wygląd zewnętrzny - a słówko „metroseksualny” robi karierę. Neguje się wartość płci i odejmuje przypisane jej naturą prawa. Z drugiej strony kultura tworzy odrębne „światy”. I Zaraz potem Często Zamienia je w getta. Światy kobiet i mężczyzn, oczywiście w ujęciu generalizującym, dokonują wyraźnych