Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_1102000000003
Tytuł:
Wydawca: Wydawnictwo Naukowe PWN
Źródło: Hongkong dla Chin?
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_publ
Autorzy: Grzegorz Jaszuński,  
Data publikacji: 1997
Mój katalog mógłby sprawić wrażenie, że Chiny są bogate nie tylko potencjalnie, lecz również w dniu dzisiejszym. To byłby błąd. Produkt narodowy brutto na jednego mieszkańca, co należy przypomnieć, wynosi dalej - według ostatnich danych statystycznych - niecałe 400 dolarów rocznie. To znaczy, że jest niewiele większy niż w sąsiednich i znanych z ubóstwa Indiach, a kilkadziesiąt razy mniejszy niż w pozbawionym bogactw naturalnych Hongkongu.
Piszę wciąż o gospodarce. Mieszkańcy Hongkongu są w przeddzień połączenia z Chinami nie mniej, a może bardziej zainteresowani sytuacją polityczną państwa, które ma ich wchłonąć. W Pekinie istnieje nawet parlament dwuizbowy - parlament, który nazywa się Ogólnochińskie Zgromadzenie Przedstawicieli Ludowych. Jest prezydent - od 1993 roku jest nim Jiang Zemin. Jest konstytucja - uchwalona w 1982 roku i przewidująca, że cała władza należy do wymienionego przed chwilą Zgromadzenia. Są wreszcie "wybory". Cudzysłowy są niezbędne, bo o jakichkolwiek wyborach w powszechnym rozumieniu tego słowa nie ma mowy.
Faktyczna władza jest skupiona w kierownictwie Komunistycznej Partii Chin. Na papierze istnieje jeszcze kilka stronnictw, jak na przykład Rewolucyjny Komitet Kuomintangu, Chińska Liga Demokratyczna lub nawet Demokratyczna Liga Samorządu Tajwanu (o problemie Tajwanu będzie mowa poniżej). Należy jeszcze wymienić trzymilionową armię, całkowicie podporządkowaną KPCh.