- Nie chcę z tobą walczyć! - Następnego dnia powie, że czuł się jak Jezus... Co prawda, nie nadstawił drugiego policzka, niemniej jeden cios jego potężnej ręki uciszyłby tamtego, ale nie, on wolał trzymać go i do niego przemawiać. Mówił do niego, że nie chce z nim walczyć.
Następnego dnia ktoś zadzwonił do obozu i powiedział, że spóźnię się parę dni... Był dzień następny, wszędzie panowała szarość, niewiarygodna szarość w różnych natężeniach, czerwony był
szarawy
, i zielony, i żółty, wszystko szarobure. Tamci z obozu się nawet ucieszyli, że nie muszą mnie żywić.
Szukałem tłumacza, nikt ze mną nie chciał się udać do tego strasznego miejsca, bo wyczuwał, że tam będzie trzeba udawać, i jeszcze wynik był raczej niepewny.
|