Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_2002000000134
Tytuł:
Wydawca: Książnica
Źródło: Dziewczyna z Banku Prowincjonalnego S. A.
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Michał Bielecki,  
Data publikacji: 1997
nam. Wolno panu publikować bez zgody zainteresowanych zdjęcia osób publicznych. Ja jestem tylko skromnym ochroniarzem i nie wyrażam zgody. Odwrócił się i wszedł do banku. Poczułem potrzebę rozmowy z szefem agencji ochrony, której pracownik - jak powiedziano w radiu - zachował się zupełnie biernie podczas napadu. Czas i miejsce nie wydawały mi się jednak zbyt korzystne dla pogwarek. Postanowiłem odłożyć rozmowę i poczekać na bardziej sprzyjające okoliczności. Teraz musiałem odwiedzić Stefaniaka.
Zatrzymałem się na parkingu osiedlowym. Pogoda nie była najprzyjemniejsza. Przy wysokiej wilgotności powietrza słaby, kilkustopniowy mróz dawał się przenikać aż do szpiku kości. Było tuż po piątej i na ulicach znajdowało się sporo ludzi. Odnalazłem adres, pod którym mieszkał Stefaniak - potężny jedenastopiętrowy blok z siedmioma albo ośmioma klatkami schodowymi. Do klatki "D" trzeba było przejść po drewnianym mostku nad wykopem. Zamierzano tu prawdopodobnie wymieniać rury kanalizacyjne. O stanie tych urządzeń wyraźnie świadczył niesamowity fetor spowijający ulicę. Znalazłem nazwisko Stefaniaka na spisie lokatorów i przywołałem windę, żeby pojechać na szóste piętro. Kabina była brudna, na ścianach ktoś namalował sprayem kolorowe bohomazy, w znacznej mierze niecenzuralne. Przyciski z numerami pięter nosiły ślady zaciekłej działalności lokalnego wroga cywilizacji - każdy guzik był nadpalony.
Trzy mieszkania na szóstym piętrze oddzielono od korytarza dodatkową ścianą ze zbrojonego szkła. Wejścia strzegły pancerne drzwi, a cała ta konstrukcja tworzyła swego rodzaju śluzę. Nacisnąłem dzwonek przy tabliczce z nazwiskiem szefa punktu bankowego w Przywarach i musiałem dość długo czekać, zanim wewnątrz zaczął się jakiś ruch. Za moimi plecami hałasowała winda. Wreszcie zapaliło się światło i ktoś odsunął zasłonę. Kobieta. Uchyliła drzwi i spytała: - Tak? Pan do kogo? - Dobry wieczór. Nazyw