Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_2002000000195
Tytuł:
Wydawca: SuperNowa
Źródło: Dzieci nocy
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Witold Jabłoński,  
Data publikacji: 2001
czu i kołpaku carewicza. Był prawdziwym junakiem, czuł młodość rozlewającą się w żyłach, bijącą wszystkimi porami ciała. Nie pozostawało nic innego, jak wrzucić Złego Cara do buchającego w pierwszym kotle ukropu, a potem poślubić Księżycową Córkę, co też uczynił. Hałaśliwa, wrzaskliwa, a dziwnie przy tym smętna muzyka ze Swadźby Strawińskiego obwieściła prawdziwy koniec gry. Weselisko błysnęło po raz ostatni i zgasło. Radość z wygranej trwała krótko i pozostawiła uczucie niedosytu. Jak w życiu.
Kola zdjął kask i rękawice. Na powrót znalazł się w małej izdebce, ucharakteryzowanej na pradawną chatkę mużyka. Szło przecież o to, żeby gracz nie odczuwał zbytniego szoku, przechodząc z jednej rzeczywistości do drugiej. Jaskrawe bukiety kwiatów wymalowane na ścianach skakały mu w oczach, lecz szybko doszedł do siebie. Wstał z ławy i nieco chwiejnym krokiem udał się do głównej sali. Było tam już pustawo. Nieliczni goście skupili się wokół ogromnego pieca, jak przystało w matuszce Rosji. Za oknami ostatnia w tym roku biała noc przechodziła subtelnie , acz zauważalnie w szary świt zwykłego dnia.
Azimow czuł jednak, że to się nie może tak skończyć. "Wirtualnaja Café", mieszcząca się przy Newskim Prospekcie 666, zawsze potrafiła ukoić rozrywającą mu nieraz serce prawdziwie słowiańską żałość, bez której życie ruskiego człowieka byłoby jakoś niepełne. Podszedł do baru w kształcie ogromnej łodzi, gdzie przebrany za matrosa Sasza Brown już nalewał mu stakan ulubionego moskiewskiego smirnoffa. Czarny smirnoff w dłoniach barmana nabierał szczególnego, symbolicznego charakteru. Sasza był potomk