Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_2002000000119
Tytuł:
Wydawca: Noir sur Blanc
Źródło: Teatr 3 (Lis aspirant 1978, Lis filozof 1977, Polowanie na lisa 1977, Serenada 1977, Garbus 1975, Emigranci 1974)
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Sławomir Mrożek,  
Data publikacji: 1974
. Cierpienie oddano na usługi rozkoszy, zgodnie z tendencją epoki. Cierpienie, które dawniej służyło sprawom ducha, teraz służy tylko cielesnym wybrykom zboczeńców. Tak jest, cierpienie wygnano z królestwa idei i oddano je sadomasochistom. Ale czy wobec tego w ogóle można jeszcze mówić o cierpieniu? Tę szlachetną substancję tak poniżono, że przestała być sobą, ponieważ przestała być szlachetna. Duch jej już nie uszlachetnia. Więc czymże jest wiara bez cierpienia, a cierpienie bez wiary? (pauza)
Ekscelencja mi powie, że istnieje jeszcze sporo cierpienia na świecie, nawet jeżeli odliczymy część oddaną zboczeńcom, żeby ją przerabiali na rozkosz. Zgoda. Wiele jest jeszcze cierpienia, że tak powiem, bezpańskiego. Któż wie lepiej ode mnie, ile jest jeszcze cierpienia, owszem, ale cierpienia bez żadnego wyższego sensu, bez kierunku i duchowego pożytku. Niestety, jako lis spotykam się z nim na co dzień. Ekscelencja orientuje się chyba, że jestem zwierzęciem krwiożerczym. (Biskup zwraca ku niemu głowę po raz pierwszy, odkąd się spotkali) O, ja jestem w porządku. Takim mnie stworzono. Zresztą ściślej mówiąc, nie tyle krwiożerczym, ile mięsożernym, muszę się odżywiać mięsem innych zwierząt, żeby żyć, i żeby żyć, muszę zabijać. (Biskup unosi się nieco na ławce, nadal wpatrzony w Lisa. Lis wskazuje palcem na niebo) Niech raczej ekscelencja skieruje spojrzenie tam, w górę, niż na mnie. Na pana, nie na sługę. Na tego, co mnie stworzył, nie na stworzenie. Ja siebie nie wymyśliłem, to nie był mój projekt. Gdyby ode mnie zależało, wolałbym się odżywiać nabiałem i jarzyną, choć zjadanie jajek też jest podejrzane z punktu widzenia szacunku dla cudzego życia, zaś ostatnie badania wykazują, że rośliny wcale nie są takie nieczułe, jak uważano do tej pory. (Biskup siada i znów patrzy wprost przed siebie) To nie moja wina, że muszę od czasu do czasu złapać jakiegoś króliczka albo kurę, albo gęś i ... Ekscelencja pozwoli, że nie będę się wdawał w szczegóły. Tak, tak, ślepa bezwzględność natury... (pauza) Ekscelencja jest temu przeciwny? Ja także. Faktycznie jestem w porządku, ale moralnie jestem w rozterce. Żyć trzeba, ale czy samo przetrwanie biologiczne może mi uspokoić duszę? Często powiadam sobie: "I cóż ty lisie. Znowu zamęczyłeś jakieś niewinne stworzenie, byle tylko zadość uczynić ślepemu instynktowi. Kazano ci zabijać, to prawda, ale czy nie można by do tego przyprawić jakiegoś ideału? Czy wiecznie musisz zabijać bez żadnego duchowego sensu, bez żadnej wyższej idei, i czy wiecznie twoje ofiary muszą umierać nie za żadną szlachetną sprawę, ale tylko po to, żeby zaspokoić twój prostacki głód?" Ekscelencjo, ja mam tego dosyć, i teraz, kiedy zobaczyłem ekscelencję, pomyślałem sobie:
"Z nieba mi spadł". Sądzę, że nie tylko wolno, ale nawet wypada tak powiedzieć... Coś ekscelencji pokażę. (Lis wstaje, podchodzi do worka, rozwiązuje worek. Ukazuje się Kogut, który siedzi w worku. Kogut ma grzebień w ręku i przyczesuje sobie włosy) Proszę, oto właśnie jedna z moich ofiar. Kogut, uroda życia, witalność, rozrodczość we własnej osobie. Niech ekscelencja mu się przyjrzy: ta mina, ta postawa, to lśniące oko... (do Koguta) Ukłoń się ekscelencji. (Kogut nie reaguje) A jednak musi zgi