Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_k123559
Tytuł:
Wydawca: Księgarnia Wydawnictwo Skrzat Stanisław Porębski
Źródło: Wyspa Robinsona
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Arkady Fiedler,  
Data publikacji: 1954
Dolores miała trzydzieści ponoć lat, jak mnie zapewniał Indianin, ale wyglądała na pięćdziesiąt: wieloletnia niewola tak ją zniszczyła. Porwana z Afryki jako dziecko, znała tylko język hiszpański. Hiszpanie nadali jej imię, oni też obarczając ją nieludzką pracą ponad siły wytoczyli z niej młodość.
Jakoż kobieta wnet wróciła do przytomności i odpowiadała nieco trzeźwiej. Wypadki, które odtworzyć zdołaliśmy według jej zagmatwanych słów, taki miały przebieg: Mateo ze swą grupą, idąc za naszą radą, rozłożył się obozem w pobliżu Żółwiego Cypla. Ostatniego wieczoru ognisko ich paliło się jak zwykle niedaleko wybrzeża, a mniej więcej w godzinę po zachodzie słońca wszyscy poszli spać. Nikt nie zauważył statku, który musiał zjawić się o zmierzchu na widnokręgu, natomiast Hiszpanie bez trudu odkryli blask ogniska. Wylądowali gdzieś niedaleko cypla i zbliżali się do śpiących. Wszakże jeden z zabranych psów przedwcześnie zaskomlał i zaalarmował obóz. Zanim oprawcy podbiegli, ludzie z obozu umknęli w zarośla. Najgorzej miały kobiety z małymi dziećmi. Chcąc odwieść od nich pogoń, Mateo z trzema czy czterema towarzyszami stawił czoło nacierającym i cały ich impet wziął na siebie. Obrońcy mieli tylko pałki i oszczepy; przeciw nim były rozjuszone psy i moc Hiszpanów z rapierami, dzidami, strzelbami. Mateo i towarzysze bronili się zaciekle i długo, widocznie wróg chciał ich pojmać żywcem , i zanim ulegli przemocy, reszta grupy mogła daleko rozproszyć się po lesie. Dolores podczas ucieczki wcześnie straciła swoich z oczu i biegła samopas, wciąż przed siebie. Strzelali do niej dwukrotnie, ale bez szkody. Gonili - zmyliła ich. Wreszcie dopadła do polany, gdzie dogonił ją pies i gdzieśmy przyszli jej z ratunkiem.
- Az czego wnosisz, że Mateo nie żyje? - zapytałem.