WIZYTA
Aleja wiodła przez
park
, prosto jak strzelił. W parku rosły drzewa kasztanowe. Na końcu perspektywy park rozstępował się wokół niewielkiego pałacyku. Parterowego, ale na wysokim podmurowaniu. Wąskie, podłużne okna nie odbijały światła i były czarne.
W parku bawiły się dzieci. Zbierały kasztany. Nawoływały się i nie zwracały na mnie uwagi.
|