Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_3102000000041
Tytuł:
Wydawca: Książka i Wiedza
Źródło: Wielcy Indianie Ameryki Północnej
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_fakt
Autorzy: Zbigniew Teplicki,  
Data publikacji: 1994
tragedii. Zaraz po odejściu Czarnego Jastrzębia wysłał umyślnego do sojuszników z fortu Armstrong z ostrzeżeniem przed planowaną wojną. Stacjonowało tam wówczas zaledwie stu żołnierzy. Niezwłocznie zatem wyprawiono Joe Smarta w drogę na łyżwach po zamarzniętej rzece, by sprowadził pomoc z fortu Crawford. W stanie gotowości bojowej znaleźli się wszyscy zdolni do posługiwania się bronią, a gdy spłynęły lody, do zagrożonego rejonu skierowano rzeczne statki z żołnierzami, armatami i zaopatrzeniem.
Dwa tysiące ludzi wiernych Czarnemu Jastrzębiowi, w tym pięciuset wojowników, przekroczyło 7 kwietnia 1832 roku Missisipi nie opodal Rock Island, by znaleźć się w miejscu, gdzie tak niedawno jeszcze było Saukenuk. Oficer przybyły z pobliskiego fortu, grożąc rozpoczęciem ataku, zażądał natychmiastowego wycofania się Indian na teren Iowy. Niedługo też spory oddział wojska ruszył przeciw zbuntowanym. Czarny Jastrząb, nie przyjmując bitwy, wycofał się w górę rzeki Rock. Rząd stanowy po hałaśliwej akcji propagandowej zmobilizował całą ochotniczą milicję. Jej przednie straże podeszły 15 maja do obozu Sauków. Z woli ojca Nasomsee - przystał on niedawno do wojowniczego ruchu Czarnego Jastrzębia - z zatkniętą na lancy białą szmatą ruszył z towarzyszącym mu niewielkim oddziałem w kierunku pozycji przeciwnika, by rozpocząć rokowania pokojowe. Mimo widocznej z daleka flagi znaleźli się pod ostrzałem. Ci, którym udało się wyrwać spod ognia, wracali do swoich gotowi do walki. Nie mając wyboru, Indianie rozpoczęli atak, który wzniecił panikę w obozie stanowej milicji. Wysiłki jej dowódcy, majora Stillmana, by poderwać wolontariuszy do walki, nie dały rezultatu. Nic nie mogło ich powstrzymać przed ucieczką. Byle pierzchnąć jak najdalej od nacierających z furią czerwonoskórych diabłów. Bez trudu Indianie zajęli opuszczony obóz wraz z całą bronią, amunicją i żywnością.
Wieści o ich zwycięstwie i opanowaniu amerykańskich taborów, rozdmuchane plotką i fantazją opowiadających, rozeszły się lotem błyskawicy wśród okolicznych plemion. Rozpoczęły się zwykłe w takich sytuacjach napady na kresowych osadników, morderstwa, gwałty i grabieże. Wszystkie siły gubernatora Illinois, wspomagane przez oddziały regularnych wojsk, rzucono do likwidacji rebelianckiej grupy i tłumienia buntu wojowników z innych plemion. Ci, którym nie stało wiary w zwycięstwo, chcieli wykorzystać