Czekałem jeszcze sekundę. Silnik terkotał na jałowym biegu, a Andrusiak skulił się jak ktoś, kto gotów jest przyjąć najwścieklejszy wrzask, ale na pewno nie tknie kierownicy.
- Wszyscy z wozu! - Zacząłem się
przeciskać
między fotelami.
Andrusiaka wymiotło, fakt, że nie bez mojej pomocnej dłoni. Lesik też ochoczo złamał rozkaz dowódcy kolumny. Nie sprawdzałem, co z dziewczynami: były młode i lepiej posługiwały się nogami niż ja honkerem. Nim uporałem się z biegami, tupot stóp o podłogę umilkł.
|