Dane tekstu dla wyniku: | 1 |
Identyfikator tekstu: | IJPPAN_p00002623052 |
Tytuł: | Dawniej OZI, dzisiaj POZI |
Wydawca: | Polityka - Spółdzielnia Pracy |
Źródło: | Polityka nr 2569 |
Kanał: | #kanal_prasa_tygodnik |
Typ: | #typ_publ |
Autorzy: | Piotr Pytlakowski, |
Data publikacji: | 2006-09-02 |
rupy pruszkowskiej, z drugiej zapewni sobie bezkarność. Pomylił się, trafił za kraty. Dzisiaj odbywa w więzieniu wyrok. Zarówno CBŚ, jak i UOP odcięły się od niego, chociaż próbował dowodzić, że o wszystkim, co robił, służby wiedziały od niego samego. Na własnej skórze przekonał się, jak działa system. Nawet jeśli był zarejestrowany jako agent, w trakcie sprawy sądowej nie mógł tego wykorzystać, bo zarówno UOP, jak i CBŚ nie ujawniły jego teczek i nie potwierdziły faktu tak bliskiej współpracy.
Według byłego wiceszefa UOP Mieczysława Tarnowskiego przynajmniej 80 proc. osób podejmujących tajną współpracę ze służbami czyni to z pobudek propaństwowych. Dla dobra ogólnego zgadzają się wypełniać zadania specjalne bez wynagrodzenia. Oficer ABW: - Funkcjonariusze są specjalnie szkoleni, aby wiedzieć, jak dotrzeć i przekonać kandydata do współpracy. Trzeba rozpoznać psychologiczną sylwetkę takiej osoby, wyczuć ją, zagrać na właściwej nucie. Ale czasem używa się sprawdzonych metod z czasów PRL. Jeżeli kandydat jest szczególnie pożądany, rozpoznaje się jego słabe strony, np. seksualne preferencje, skłonności alkoholowe czy jakieś wstydliwe epizody z życiorysu. Następnie sięga się do subtelnego szantażu. - To często bywa skuteczne - uważa nasz rozmówca, były oficer UOP. Dla wielu przyszłych TW decydującą rolę odgrywają pieniądze, jakie oferuje im się za usługi. Stawki są zróżnicowane. Pochodzą z budżetu operacyjnego, w jaki wyposażon |