Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_1102000000020
Tytuł:
Wydawca: W.A.B.
Źródło: Zatruta studnia : rzecz o władzy i wolności
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_publ
Autorzy: Edwin Bendyk,  
Data publikacji: 2002
Kobieta-cerber strzegąca wjazdu do browaru, nie przerywając połajanki, rozpoczyna inspekcję. Wielopiętrowy bluzg wylewa się z ust, świecących, jak Moskwa baniami cerkwi, złotymi i srebrnymi zębami. Monstrum zagląda do baniaka cysterny, pod podwozie i do szoferki. Kierowca, przed chwilą pan naszego życia i śmierci, zmalał do rozmiarów niedopałka swego biełomorkanała. Czeka pokornie, aż wyczerpie się piekielna energia. W końcu pada upragnione: Pojechał! Kolej na nas.
Jest nas pięcioro, dwóch Rosjan, dwoje Bułgarów i ja, obywatel Polski. W czerwcowy, upalny dzień 1991 roku zachciało nam się w środku radzieckiej Syberii napić piwa. Choć w Jenisejsku jest browar, to owoców jego pracy w sklepach brak. Objeździliśmy miasto zatrzymanym trzyrublówką autem. Piwa nie ma. W mieście są tylko olbrzymie budynki należące do ministerstwa spraw wewnętrznych, a w nich zarządcy ciągle działających w tym rejonie łagrów. Piwo przelewane do ziłów-cystern przepada gdzieś w bezkresnej tajdze, próżno pytać, kto je wypija. Chcesz się napić, idź do browaru - radzą w sklepach. Idziemy więc. Monstrum w bramie, już spokojniejsze, przegania nas do kantoru: żeby zafasować swój przydział, potrzebna jest bumaga. Bumagę można zdobyć z drugiej strony zakładu, w części biurowej. Po półgodzinie i po uiszczeniu kilku rubli mamy przydział na trzydzieści litrów i kolejny problem: po piwo przyjeżdża się cysterną, my nie mamy nawet jednej manierki.
Budzi się geniusz naszych syberyjskich przyjaciół. Pędzimy do pijalni soków, instytucji wszędzie w Związku Radzieckim popularnej. Soki rozlewa się z pięciolitrowych szklanych baniek. Po chwili negocjacji i zachęcie w postaci banknotu o małym nominale dostajemy sześć baniek. Jest też bumaga. Będzie piwo.