OGON ŚWIATA
Cóż ja na to poradzę, że
dokądkolwiek
przyjadę, wszędzie mi się podoba.
W 1945 roku, zwrócony przez ludzi, którzy mnie przechowywali i ocalili, znalazłem się w Częstochowie. Miasto było zniszczone i brzydkie, ale na podwórku przy ulicy Garibaldiego 19 stały rozmaite maszyny, które kryły w sobie niezliczone tajemnice ( można je było składać i rozkładać, chodzić po nich i kryć się za nimi, można się było nawet w nich ukrywać. Ale to już niekoniecznie ( Niemców nie było! Żyłem. Podobało mi się.
|