Dane tekstu dla wyniku: | 1 |
Identyfikator tekstu: | IJPPAN_p00002624225 |
Tytuł: | Znikąd donikąd |
Wydawca: | Polityka - Spółdzielnia Pracy |
Źródło: | Polityka nr 2584 |
Kanał: | #kanal_prasa_tygodnik |
Typ: | #typ_publ |
Autorzy: | Karol Jałochowski, |
Data publikacji: | 2006-12-11 |
e owce patrzały na pręty i rodziły blachowane i pstre, i różną farbą nakrapiane" (Gen. 30, 39, Biblia Wujka). Owce dziedziczyły więc cechy nabyte siłą woli przez ich rodziców, czyli dokładnie tak, jak chciał Lamarck. W jego wyobrażeniu podobne do żelu lub gumy "fluidy nerwowe" sprawiać miały, że organy lub też części ciała używane częściej wzmacniają się i rozwijają, jak szyja żyrafy, natomiast nieużywane - zanikają, a wszystko to dzieje się w "nieskończonym czasie" i pod czujnym okiem Stwórcy.
Lamarkizm miał ponieść ostatecznie klęskę, ale zainspirował zarówno Erasmusa, jak i Charlesa Darwina (który niektóre z twierdzeń Lamarcka zawarł nawet we własnej teorii), przy okazji zasilając też arsenał argumentów kreacjonistów. (Kreacjonizm, od łac. creatio - stwarzanie, to pogląd filozoficzno-religijny głoszący, że istnienie i obecny kształt życia na Ziemi jest wynikiem działania ponadnaturalnych sił wyższych, bóstw lub kosmitów). Teoria ewolucji czekała zatem na uczonego, który dostrzeże regułę w chaosie rozproszonych i często sprzecznych wątków; czekała na śmiałka, który podpisze ją własnym imieniem dla dobra idei nadrzędnej - nauki - ryzykując przyrównanie człowieka (siebie również) do małpy. |