- Kali - szepnął. - Niech pan mu powtórzy. Kali i ja myślimy o nim - położył ciemną, wąską dłoń na piersi. I nagle zupełnie zwyczajnym głosem układnego służącego spytał: - Uszkodzenie? Mam naprawić?
Istvan zawahał się, czy ma z propozycji skorzystać, ale zdecydował, że mu osobno za przysługę zapłaci. Chciał, żeby wszystko wróciło do poprzedniej zależności, miał niejasne uczucie, że dał się wplątać w jakąś niedobrą historię. Świdrowanie cykad drażniło, wzmagało czujność, jakby ostrzegało. I dziewczyna stojąca w mroku zaciskała dłonie, bransolety podzwaniały
tępo
.
- Lewy sygnał nie pali, może sprawdzisz instalację, a potem przyprowadzisz wóz pod dom, dobrze?
|