Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_k70A041
Tytuł:
Wydawca: Czytelnik
Źródło: W domu niewoli
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_fakt
Autorzy: Beata Obertyńska,  
Data publikacji: 2005
wiałe koła antab - wszystko to tchnie tak nieskazitelną, archaiczną dawnością, że nagle - nigdy nie zgadnę, jakim cudem - zawiało ku mnie wyraźnie Helladą i Homerem! Czas wahnął się raptem o parę tysięcy lat wstecz, zrobiło się zupełnie "gdzie indziej", nie teraz i nie tu. Nie umiem tego zanalizować, rozebrać na style, motywy, podobieństwa, nie mam pojęcia, dlaczego tak i skąd - dość, że wrażenie to zaskoczyło mnie samą i narzuciło mi się tak nieodparcie, że nie otrzepałam się z niego do końca.
Z bramy wychodzi naprzeciw nas niesłychanie malownicze dziadzisko, Uzbek stary jak świat, o brązowozłotej, zsiekanej zmarszczkami twarzy, cienkim pasmie białej brody i olbrzymim, staroświeckim turbanie, jakich tu już nikt nie nosi. Dżouma na nim wypłowiała, pełna łat i pełna dziur, z których wyłazi brudna wata. To nasz gospodarz. Łzawiące ze starości, kaprawe oczy skaczą po nas bystro i przebiegle , porachowały już nasze worki, zlustrowały ubranie. Choć wie chyba, że nie rozumiemy słowa po uzbecku, gada jak najęty i, gestykulując szeroko, wschodnim, czołobitnym ruchem zaprasza nas do wnętrza. Przestępujemy wysoki jak kłoda próg i dostajemy się w to małe, gliniane królestwo, jakim jest każda taka uzbecka zagroda.
Planu to nie ma żadnego. Są ściany i podwórka, daszki i wnęki, są gładko lepione zakosy glinianych murków, przez które zaglądają umaczane w błękicie bezlistne teraz morelowe drzewka. Izby nie mają tu żadnych okien. Światło pada do wnętrza od niskich, stale otwartych drzwi. Izby są prawie puste, wyścielone całe matą i wojłokami, a nazywają się z rosyjska kibitkami.