- Wysiadaj! Teraz! - ponaglił.
Widziałam pod stopami uciekającą drogę. Autobus był rozpędzony. W końcu jednak przemogłam się i
wyskoczyłam
, upadając na kolana i ręce. Czułam twardy grunt.
Wędrowałam teraz z powrotem wzdłuż drogi rozmyślając nad swoją decyzją pojechania tym przeklętym autobusem. Z tego powodu znajduję się teraz w tej nieprzyjemnej i niepotrzebnej sytuacji. Zaczęło zmierzchać.
|