Czy to aby nie wtargnięcie?
Przez otwarte drzwi do pokoju było widać, jak Wroński pastwi się nad żoną. Gabriel pobiegł tam. Szłam za nim, ale kątem oka zobaczyłam ruch w kuchni. Zajrzałam. Przy stole stała Weronika. W ręku trzymała wielki nóż do krojenia mięsa. Przeraziłam się - jej twarz była
kredowobiała
, usta sine, a wielkie oczy wydawały się otwartą bramą do szaleństwa. Co ona chce zrobić z tym nożem, na miłość boską! I nagle w moim mózgu pojawił się dziwny obraz - niezwykle rzeczywisty, jakbym na ułamek sekundy zajrzała do innego świata, innej rzeczywistości: Weronika stoi z nożem w ręku, a z ostrza skapuje krew prosto w oko martwego ojca.
Tak mogłoby być, gdybym poleciała do Rzymu, przemknęło mi przez myśl. Włosy stanęły mi dęba.
|