Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_1102000000026
Tytuł:
Wydawca: W.A.B.
Źródło: Pomarańczowy majdan
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_publ
Autorzy: Marcin Wojciechowski,  
Data publikacji: 2006
kioskach - żadna sieć kolportażu nie chciała się na to zgodzić - ale rozdawano wprost na ulicach jako samizdat, czyli radziecką bibułę. Ludzie chętnie ją brali, bo czuli w niej posmak zakazanego owocu. Gazeta była redagowana prostym, zrozumiałym dla każdego językiem. Jeśli ktoś napisał artykuł po ukraińsku, drukowano go w oryginale, jeśli autor używał rosyjskiego, tekst szedł po rosyjsku. Najważniejsze było to, że można pisać co się chce, zupełnie inaczej niż w prasie ukazującej się oficjalnie.
Łucenko nie był zawodowym dziennikarzem, ale działaczem Partii Socjalistycznej, tej samej, której szef Ołeksandr Moroz ujawnił taśmy kompromitujące Kuczmę. Łucenko mógł zrobić karierę w administracji. Jego ojciec jeszcze w Związku Radzieckim był szefem Partii Komunistycznej na Wołyniu. Jura uczył się w najlepszych szkołach, miał zapewniony wstęp na najbardziej prestiżowe wydziały uniwersytetu w Kijowie, a pewnie - gdyby tylko miał na to ochotę - także w Moskwie. Ale zamiast stosunków międzynarodowych, dziennikarstwa, prawa albo jakiejś akademii wojskowej, wybieranych najczęściej przez dzieci elity, Jura poszedł na matematykę, bo wydawała mu się logiczna, jasna, prosta i w przeciwieństwie do nauk humanistycznych niepodlegająca żadnej koniunkturze politycznej. Jako dwudziestolatek brał udział w akcjach studenckich towarzyszących rozpadowi ZSRR i ogłoszeniu niepodległości przez Ukrainę. Strajkował , organizował demonstracje, domagał się zerwania z ZSRR. Po studiach związał się z socjalistami, był radnym.
W wieku nieco ponad trzydziestu lat Łucenko dochrapał się stanowiska doradcy ministra nauki. Gdyby poszedł na kompromis, mógłby dalej robić karierę w prokuczmowskiej elicie. Pewnie szybko zostałby ministrem, gubernatorem albo chociaż rektorem jakiejś uczelni. Ale Łucenko postanowił być wierny opozycyjnym socjalistom. Tryskał energią, humorem i pomysłami, więc powierzono mu wydawanie partyjnej gazety. Po starej znajomości załatwił jej druk w zakładach graficznych ministerstwa nauki. Jego dawni k