Karol kapitulował. Klnąc i śmiejąc się trzaskał drzwiami..., a potem przenosił swoje hrabiny i księżne z corps de ballet* do którejś restauracji.
Kiedy urodził się syn Eugeniusz, popularnie zwany Żeńką, Karol szalał z radości i obiecywał dalsze powiększenie rodziny. Ale pożerana nieumiarkowaną żądzą zdobycia wielkiej fortuny i kariery dla męża Karolowa uznała, że
roztropniej
będzie, jeśli Żeńka pozostanie jedynakiem. I może niechęć generała była instynktownym przeczuciem, że właśnie ta synowa zadecyduje bezwiednie o końcu rodu. Bo Żeńka nie miał ambicji przedłużenia go, a innych synów nie było.
Trudno jednak potępiać ją zbyt surowo, skoro oprócz Karola było jeszcze dziewięciu jego braci i każdy z nich, wydawałoby się, mógł mieć chłopca.
|