Dane tekstu dla wyniku: | 1 |
Identyfikator tekstu: | IJPPAN_PolPr_GKd01567 |
Tytuł: | Zmysły i gusty |
Wydawca: | "Polskapresse". Oddział "Prasa Krakowska" |
Źródło: | Gazeta Krakowska |
Kanał: | #kanal_prasa_dziennik |
Typ: | #typ_publ |
Autorzy: | Janusz KOZIOŁ, |
Data publikacji: | 2003-02-22 |
Zmysły i gusty
Ekipę warszawskich dziennikarzy zmęczonych tropieniem zawartości hotelowego barku Bogusława Cupiała w Rzymie przez cały czas prześladował pech. Nie dość, że boy w hotelu Cicerone zagonił ich do przesuwania prezesowskiego barku na środek pokoju, to jeszcze działacze Lazio dali im takie miejsca na trybunach, że nie było z nich w ogóle widać boiska. To przesłaniały im potężne bary dożywotniego (tak sam o sobie mówi) senatora Tomasza Jagodzińskiego, który wbrew sugestiom trzymał się prosto i ochroniarza do podtrzymywania go w pionie nie potrzebował. Widać wyprowadzka z Warszawy wyraźnie mu służy. Przy zerowej widoczności zwykle na maksymalnych obrotach pracują inne zmysły, jak choćby słuch. Na Stadio Olimpico trzeba było mieć gumowe ucho , by z trybuny prasowej przystawić je do loży VIP-ów, gdzie urzędował Cupiał i jego goście. Ucho wrażliwe na krzewienie czystej polszczyzny gumowe raczej nie bywa... Za to gdy wzrok i słuch zawodzi odróżnienie ze stołecznej perspektywy Cupiała od jego współpracowników bywa zadaniem ponad siły. Prezes Wisły coś o tym wie, bo zanim zobaczył swoje prawdziwe zdjęcie w stołecznych gazetach za Cupiała robili ksiądz, ochroniarz i osobisty kierowca. Jeżeli żona właściciela zespołu mimo wszystko wie kto jest kto, to co za problem, przecież gazeta żyje tylko jeden dzień. Aha, wynik się zgadza i prawdą jest, że to Wisła, a nie Legia zremisowała w Rzymie, a reszta? Reszta może być żartem, wedle gustu. |