Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_p00002612245
Tytuł: Śmierć generałów
Wydawca: Polityka - Spółdzielnia Pracy
Źródło: Polityka nr 2408
Kanał: #kanal_prasa_tygodnik
Typ: #typ_publ
Autorzy: Eugeniusz Duraczyński,  
Data publikacji: 2003-07-05
twórcą i komendantem był urodzony w 1895 r. generał Stefan Rowecki Grot. Od wodza naczelnego był więc znacznie młodszy, ale i on, choć w nieporównywalnie mniejszej skali, miał za sobą liczącą się kartę w służbie dla kraju. Od najmłodszych lat był zawodowym wojskowym, czego nie można powiedzieć o Sikorskim, choć ten był generałem i z powodzeniem dowodził już armią w wojnie 1920 r. Ale jak wielu innych generałów II Rzeczypospolitej dorosłego, zawodowego życia nie rozpoczynał w mundurze wojskowym.
Przed wojną Rowecki bez wątpienia należał do elity polskiego korpusu oficerskiego. Do polityki się nie mieszał, ale polityka przyszła do niego sama, kiedy w Polsce Podziemnej stał się nie tylko twórcą i dowódcą Krajowych Sił Zbrojnych (tj. Armii Krajowej), lecz również jednym z głównych budowniczych polskiego państwa podziemnego, a de facto jego centralną postacią. Dowodząc podziemnym wojskiem Grot wiedział z rozkazów naczelnego wodza, że stoi przed nim - jak to określał w listopadzie 1941 r. Sikorski - historyczne zadanie przygotowania i zwycięskiego przeprowadzenia powszechnego powstania zbrojnego. Bez ścisłej i stałej współpracy z politykami i aparatem cywilnym podziemnego państwa nałożonego nań zadania wykonać by nie mógł. W relacjach z mało mu dotąd znanym światem polityki raz po raz iskrzyło i dochodziło nawet do bardzo ostrych konfliktów, ale Rowecki, choć nie stał się arcymistrzem gry politycznej, szybko uczył się jej reguł.
Ukształtowany w kulcie marszałka Józefa Piłsudskiego nie przyłączył się do tych, którzy w Sikorskim widzieli jego wroga. Przeciwnie - zachowując w wielu istotnych kwestiach własne zdanie, nowemu naczelnemu wodzowi ufał i darzył szacunkiem. Sikorski często z Grotem polemizował (świadczy o tym opublikowana ich korespondencja służbowa), ale nigdy go nie dezawuował, a nawet często bronił przed rozmaitymi zarzutami polityków, w czym celowali Stanisław Kot i Stanisław Mikołajczyk - skądinąd polityczn