zaf też im nakupię i będę dbał o to, żeby zawsze mieli świeży repertuar, oni tak lubią jazz. Ostatecznie wychowałem się po tamtej stronie i należę do nowego pokolenia. Jakby jaka zbiórka na jakiś pomnik w kraju, też dołożę. Znajomi będą chcieli założyć sobie kafelki w łazience albo kranik jaki nowoczesny - owszem, chętnie kupię i im poślę. Oni tak tęsknią za nowoczesnością, kto wie, jak by byli nowocześni, gdyby tylko mieli odpowiednie warunki. Nie neguję osiągnięć, analfabetyzm jest wytępiony.
Może kiedyś pojadę tam z wizytą. Odbywają się różne festiwale filmowe, Monizę mogą zaprosić. Zamieszkam w hotelu dla cudzoziemców, zaobserwuję zmiany, jakie zaszły podczas mojej nieobecności, służba do mnie zagada po angielsku, a ja wtedy do nich mową ojczystą: - Proszę mi podać to albo tamto. - Dopiero będzie zdziwienie i radość. Jak się zna język, to można lepiej zwiedzić kraj. Samochód możemy jakiś wziąć ze sobą albo dwa, na przykład
seledynowego
buicka, z reflektorami jak gwiazdy betlejemskie. Gawiedź zbierze się wokół niego na parkingu, a ja, kiedy będę wyjeżdżał, zostawię go na ulicy. Zdyszany dyrektor hotelu biegnie za mną, woła: Mister, mister, pański samochód! - Tak, znudził mi się. - Jakże, nie zabiera go pan ze sobą z powrotem? - Nie, jestem zmęczony. Po prostu go zostawiam, niech pan z nim zrobi, co pan zechce. - Taki będę miał styl.
Odwiedzę także to miasto, w którym kiedyś mieszkałem. Wejdę do lokalu, gdzie jadałem codziennie obiady. Poznają mnie oczywiście, chociaż skronie będę miał przyprószone siwizną i ubiór niezwykły. Płaszcz lekki, ale ciepły, firmy "Elite", buciki w szpic, tam zawsze takie są modne. Jak gdyby nigdy nic zamówię pierogi, jak zawsze, jak przed laty, jak swój człowiek, jak gdyby nigdy nic się nie stało, nie zmieniło. Toż to dopiero nastąpi poruszenie! Tłoczyć się będą w drzwiach do sali jadalnej, patrz
|