– Cześć, to ja, Wiktor, szukam Weroniki...
– Wiktor? – Już wiedział, co będzie dalej. Głos koleżanki zamienił się w kawałek sopla, który gwałtownie wbił mu się w ucho. – Mam ci tylko do powiedzenia dwa słowa:
spierdalaj
, skurwysynie!
– Marta, proszę...
|