Demokratyczne reformy
Następne cztery dni B. spędził na opracowywaniu raportów, otrzymanych od Lone. W
piątek
rano długo i z uwagą przeglądał swą garderobę. Wybrał szary sweter, zapinany z przodu na trzy metalowe guziki, i niebieskie płócienne spodnie. Do tego dobrze pasowały szare skarpety i sandały z cienkiej, czarnej skóry. Nadłożył nieco drogi, by przejść obok bazaru, na którym sprzedawano kwiaty. Wybrał bukiet dziesięciu czerwonych tulipanów (najtaniej było kupić parzystą liczbę kwiatów) za 14, 75 kr.
Do Hellerupu pojechał nadziemną kolejką, która spełniała w Kopenhadze rolę metra. W przedziale kwiaty położył na sąsiednim siedzeniu. Być może były spryskane jakimś specjalnym środkiem chemicznym, gdyż prawie natychmiast poczuł swędzenie w nosie i szczypanie powiek. Zmuszony był wysiąść po przejechaniu kilku stacji. Trąc oczy, uważnie wpatrywał się w nazwy ulic. Długo szedł szarą ulicą, zabudowaną niskimi domkami. Następnie skręcił w lewo. Po chwili okazało się, że uliczka była ślepa. Zawrócił
|