Dane tekstu dla wyniku: | 75 |
Identyfikator tekstu: | PELCRA_6203010001864 |
Tytuł: | Najstarsza profesja świata |
Wydawca: | Usenet |
Źródło: | Usenet -- pl.sci.historia |
Kanał: | #kanal_internet |
Typ: | #typ_net_interakt |
Autorzy: | "mkarwan", |
Data publikacji: | 2008-04-06 |
"mkarwan"
z http://web.archive.org/web/20020224191836/http://www.bezuprzedzen.pl/recenzje/bristow.shtml O KSIĄŻCE EDWARDA J. BRISTOWA "PROSTITUTION AND PREJUDICE. THE JEWISH FIGHT AGAINST WHITE SLAVERY 1870-1939" Praca Edwarda J. Bristowa - doktora historii Uniwersytetu Yale - jest dogłębnym studium zjawiska zorganizowanej prostytucji i handlu kobietami, wśród żydowskiej diaspory Europy, w okresie 1870 r. - 1939 r. Było to zjawisko bezprecedensowe, zakrojone na szeroką skalę, mające swoje reperkusje polityczne, rzutujące na stosunek do mniejszości żydowskiej w dobie kształtowania się oblicza nowoczesnego antysemityzmu. Wyróżnikiem książki E. J. Bristowa jest ogromna ilość danych statystycznych, którymi autor uwiarygadnia swoje twierdzenia i wnioski. Statystyki owej jest tak dużo, iż niejednokrotnie "utrudnia" ona lekturę książki, zmuszając do ciągłej, wytężonej uwagi przy analizie przytaczanych danych. Zaletą zasadniczą takiego statystycznego ujęcia zagadnienia, jest bardzo wysoki "współczynnik wiarygodności" przekazywanych informacji. E. J. Bristow prowadząc kwerendę materiałów źródłowych, "przekopał" się przez archiwa aż ośmiu krajów (w tym Polski), który to właśnie fakt przesądził o owej mnogości danych statystycznych. Przy opracowywaniu niewdzięcznego i drażliwego tematu, wykazał się on podziwu godną bezstronnością oraz obiektywizmem, co zasługuje na szczególne podkreślenie, albowiem zajmowanie się tematami wstydliwymi, jest traktowane w tradycji judaistycznej (chillul hashem) jako rzecz niepożądana, mogąca prowadzić do zniesławienia dobrego imienia narodu żydowskiego, bądź też ukształtowania się wrogich wobec niego postaw. Książka, będąca przedmiotem niniejszej recenzji, nie jest jedyną pozycją tego autora, koncentrującą się na zjawisku prostytucji. E. J. Bristow jest także autorem opracowania "Vice and Vigilance", traktującego o nierządzie w Wielkiej Brytanii i próbach jego zwalczania, począwszy od końca XVIII wieku, aż po czasy współczesne. E. J. Bristow stawia tezę, iż prostytucja wśród Żydów, aż do końca XIX wieku, była zjawiskiem marginalnym. Analizując ten przedział czasowy (mający swój początek w czasach biblijnych) przywołuje przykłady ze Starego Testamentu (prorok Ezechiel określający metaforycznie grzechy Żydów "ladacznicą") i z okresu Średniowiecza, kiedy to niektóre społeczności żydowskie (Hiszpania, Włochy) przyzwoliły na powstanie domów publicznych dla klienteli żydowskiej, ze względu na srogie kary grożące Żydom, uczęszczającym do lupanarów chrześcijańskich. Przechodząc do XIX wieku, E. J. Bristow wskazuje na sieć domów publicznych zorganizowaną w Londynie przez Ikeya Solomonsa i jego żonę Ann. Ów Solomons stał się pierwowzorem dickensowskiego Fagina z powieści "Oliver Twist". Inne postacie literackie wskazują na obecność żydowskich prostytutek w europejskich domach publicznych. E. J. Bristow wymienia Esterę z "Blasków i cieni życia kurtyzany" Balzaka oraz Fifi z "Baryłeczki" Guy de Maupassanta. W latach 60-tych XIX stulecia, najsłynniejszą paryską prostytutką była niejaka La Paiva (Teresa Lahman), mieszkająca i przyjmująca klientów w wystawnym domu przy Champs Elysess. W Wiedniu, jej odpowiedniczką była Rose Hannover, w Petersburgu Sendele Blueffstein, pochodząca ze Lwowa, w Budapeszcie Resi Luft, a w Warszawie i Moskwie Sonia Sawicka z Lublina. Wszystkie wyżej wymienione córy Koryntu, były luksusowymi prostytutkami, obsługującymi bogatą i wpływową klientelę. W latach 70-tych XIX stulecia, następuje gwałtowna zmiana charakteru zjawiska prostytucji wśród diaspory żydowskiej. Prostytucja staje się fenomenem masowym, obejmującym szerokie kręgi społeczności żydowskiej. E. J. Bristow przyczyn takiego stanu rzeczy upatruje w urbanizacji, industrializacji i sekularyzacji, które to procesy dynamicznie wystąpiły w drugiej połowie XIX wieku. Czynnikiem odgrywającym istotną rolę, była pauperyzacja mas żydowskich, zamieszkujących tereny Europy Środkowo - Wschodniej. Masowa emigracja (przewaga mężczyzn) do USA, Australii, Argentyny, Brazylii, Południowej Afryki, doprowadziła do zachwiania równowagi między ilością mężczyzn i kobiet w nowo powstających miastach i ośrodkach przemysłowych, co stworzyło "sprzyjającą glebę" dla gwałtownego rozwoju zjawiska prostytucji. W Europie Wschodniej "subkultura" sztetlu, bardzo skutecznie eliminująca prostytucję i tych co z niej żyli, uległa - skutkiem zaistnienia wyżej wymienionych procesów - znacznemu rozluźnieniu. E. J. Bristow podaje przykład kahału mińskiego (Białoruś), którego władze z końcem XVIII wieku, wydały nakaz informowania specjalnie ustanowionej rady autorytetów moralnych, o przypadkach złego prowadzenia się. Sto lat później, w tym samym Mińsku, roiło się od żydowskich prostytutek, alfonsów, stręczycieli i właścicieli domów publicznych, którzy nic sobie nie robili z żadnych zakazów i nakazów. Młoda dziewczyna, przybywająca z małego prowincjonalnego miasteczka do dużego ośrodka miejskiego, była zagubiona, oszołomiona nową rzeczywistością i jako taka, stanowiła często łatwy łup dla stręczycieli i naganiaczy domów publicznych, oferujących naiwnym i niedoświadczonym kobietom znalezienie "dobrze płatnej pracy" i tymczasowe zakwaterowanie. Dworce kolejowe stały się szczególnie ulubionym przez stręczycieli "terenem łowów". Innym czynnikiem sprzyjającym rozkwitowi prostytucji, były niskie - wręcz głodowe - płace, oczekujące na niewykwalifikowaną siłę roboczą, napływającą masowo z prowincji. Pokusa "pójścia na skróty" i szybkiego dorobienia się, była silna i wiele kobiet jej uległo, aczkolwiek stosunkowo niewielka ilość rzeczywiście osiągnęła wyższy status materialny i była w stanie powrócić do uczciwego, normalnego życia. Masowa emigracja zarobkowa - tak charakterystyczna dla końca XIX wieku - sprzyjała procederowi prostytucji także pod innym względem. Nastąpiło osłabienie więzi rodzinnych. Rodzice - zwłaszcza ojcowie - przebywali przez dłuższe okresy czasu poza domem, co odbijało się na wychowaniu i kondycji moralnej dzieci. W Anglii i Francji, dodatkowo pewną rolę odgrywał czynnik natury kulturowej. Tamtejsi mężczyźni z wyższych warstw społecznych, do takiego stopnia idealizowali swe żony i kochanki, iż utrzymywanie z nimi stosunków seksualnych jawiło się jako - sui generis - profanacja ich ciał i zamach na ich cnotę. Biologia jednakże ma swe własne prawa, stąd popyt na prostytutki - kobiety z niższych warstw społecznych - dla zaspokajania potrzeb erotycznych. Brytyjski, XIX-wieczny historyk Lechy, podsumował ów wiktoriański dualizm etyczny stwierdzeniem, iż "prostytutka jest ostatecznym i najbardziej skutecznym strażnikiem cnoty oraz ostoją ładu i wartości moralnych wiktoriańskiej Anglii". Postawa policji niektórych krajów, sprzyjała powstawaniu i prosperowaniu sieci domów publicznych. Na ziemiach polskich zaboru rosyjskiego, niemalże oficjalną polityką władz było tolerowanie - jeżeli nie wspieranie - zorganizowanego nierządu. Władze rosyjskie widziały bowiem w funkcjonowaniu domów publicznych element kontroli społeczeństwa, poprzez odciąganie jego uwagi od polityki i czynnego angażowania się w krytykę poczynań rządu. Doszło do unikalnej współpracy miedzy rosyjskim aparatem represji a zorganizowanym, żydowskim, seksualnym "półświatkiem". Alfonsi i stręczyciele byli często wykorzystywani w charakterze łamistrajków, agentów - prowokatorów i donosicieli. W zamian, cieszyli się protekcją władz i bezkarnością. Również w koloniach brytyjskich policja przymykała oko na działalność alfonsów, rajfurów i prostytutek, pod warunkiem, iż byli oni "rasy kaukaskiej". Półoficjalną polityką Brytyjczyków w koloniach, było powstrzymywanie mieszanych związków między Brytyjczykami, a ludnością autochtoniczną. Polityka owa - stanowiąca, nota bene zaprzeczenie stanu rzeczy w koloniach hiszpańskich - prowadziła do wzrostu odsetka homoseksualistów, wśród brytyjskich rezydentów kolonii jak również do tolerowania lupanarów oferujących białe prostytutki. Gwałtowny przyrost liczby żydowskich domów publicznych w Salonikach i Konstantynopolu, nastąpił po roku 1903, kiedy to pod wpływem pogromu kiszyniowskiego, ogromna masa uchodźców żydowskich przybyła do tych miast. Wydaje się, iż owi aszkenazyjscy Żydzi byli szczególnie skłonni do parania się zorganizowanym nierządem. Weszli oni w konflikt z miejscową, zasiedziałą od wieków społecznością Żydów sefardyjskich, która w zdecydowanej większości, odcięła się od niecnych praktyk swych wschodnich pobratymców. Podobna sytuacja, wytworzyła się na ziemiach Królestwa Kongresowego po roku 1881, kiedy to napływ - pod wpływem represji na skutek zabójstwa cara Aleksandra II - ogromnej ilości Żydów ze wschodu (Litwacy), stał się katalizatorem w procesie powstawania zorganizowanego nierządu. Elementem ułatwiającym rozwój prostytucji była żydowska tradycja stillah chuppah, czyli religijnych zaślubin, ciągle powszechna w Królestwie Kongresowym i Galicji w drugiej połowie XIX wieku. Owe "zaślubiny" polegały na wręczeniu kobiecie przez mężczyznę drobnego prezentu (na przykład pierścionka) i powtórzenia tradycyjnej formuły przysięgi małżeńskiej. Udział rabina w ceremonii nie był wymagany. Wystarczyła obecność doroslej osoby pochodzenia żydowskiego. W konsekwencji tego zwyczaju, w Galicji i Królestwie Kongresowym, roiło się od kobiet pochodzenia żydowskiego o niejasnym statusie cywilnym. Z punktu widzenia tradycji religijnej były one zamężne, według prawa natomiast nie. Ta niespójność była powszechnie wykorzystywana przez "handlarzy żywym towarem", którzy uwodzili łatwowierne kobiety, poślubiali je ("religijnie"), a następnie sprzedawali do domów publicznych. Przytoczone przez E. J. Bristowa przyczyny rozkwitu zorganizowanego nierządu mają bądź to charakter uniwersalny, odnoszący się do wszystkich grup etnicznych, bądź tez szczególny, wynikający ze specyfiki kulturowej i religijnej społeczności żydowskiej. Czytelnika polskiego szczególnie zainteresuje rozdział pracy E. J. Bristowa, traktujący o prostytucji wśród diaspory żydowskiej Europy Wschodniej. Przez pojęcie "Europa Wschodnia" Edward J. Bristow rozumie zachodnie gubernie Rosji, tereny Królestwa Kongresowego, Galicję, Bukowinę, Węgry i Rumunię. W przededniu I wojny światowej, żydowska społeczność na tym obszarze liczyła około 6 milionów. Siedliskiem rozpusty na tych obszarach były duże miasta i ośrodki przemysłowe, jak również miasta garnizonowe (Dźwińsk, Trembowla). Normy moralne subkultury sztetlu, piętnujące "złe prowadzenie się" - co prawda już podmyte - ciągle były jednakże przestrzegane na tyle, iż czyniły sytuację na prowincji o wiele lepszą, w porównaniu z dużymi ośrodkami miejskimi. Zdarzały się jednakże wyjątki potwierdzające regułę. Takim wyjątkiem - na przykład - była Sokółka. W 1910 roku - w tym małym miasteczku w Białostockiem, którego połowę mieszkańców stanowili Żydzi - ilość prostytutek per capita była największa w całym imperium carskim. Regułą była również mniejsza ilość prostytutek i domów publicznych w miejscach zdominowanych religijnie (i kulturowo) przez chasydyzm. Od tej reguły jednakże, również bywały wyjątki, a najbardziej znanym były Czerniowce (cadyk z Sadogóry, przedmieścia Czerniowiec, był primus inter pares w hierarchii świątobliwych chasydzkich cadyków), które z biegiem lat wyrosły na jeden z najbardziej prężnych ośrodków nierządu i handlu kobietami. Edward J. Bristow - dla zilustrowania skali problemu - przytacza rezultaty oficjalnego spisu domów publicznych, zarządzonego przez władze rosyjskie w roku 1889. W Królestwie Kongresowym oraz strefie osiedlania Żydów (zachodnie gubernie Rosji) Żydówki - prawo rosyjskie zezwalało na prowadzenie domów publicznych kobietom powyżej 30 roku życia - prowadziły 203 z 289 licencjonowanych lupanarów. Wyżej przytoczone dane znajdują potwierdzenie w obserwacjach poczynionych przez osoby zajmujące się walką z nierządem. Z informacji podanych przez dr. Maretskiego, dr. Giedroycia, Romana Buczyńskiego, Sholome Levina, wynika, iż w 1889 r. Żydówki prowadziły 16, spośród 19 legalnych domów publicznych istniejących w Warszawie. W Proskurowie, wszystkie trzy licencjonowane domy publiczne były w posiadaniu Żydówek, podobnie jak większość "przybytków rozkoszy" w Żytomierzu. Także w Mińsku wszystkie - spośród 14 zalegalizowanych domów publicznych - były ich własnością. Dane uzyskane ze spisu dowodzą, iż 30 z 36 legalnych domów publicznych guberni chersońskiej było prowadzonych przez Żydówki. W roku 1908, amerykański konsul w Odessie Grout, w wysłanym do Waszyngtonu raporcie, stwierdził, iż "w Odessie zorganizowany nierząd jest w rękach Żydów". Jeżeli chodzi o skład etniczny prostytutek, "zatrudnianych" w domach publicznych, to Żydówki stanowiły przeciętnie 22% ogólnej liczby. Ujawniają to wyniki spisu z roku 1889. Wyjątkowe pod tym względem były Łódź (Żydówki stanowiły 39% ogólnej liczby prostytutek), Mińsk (30%) oraz Żytomierz i Proskurów, gdzie stanowiły one 50 - 60%. Z owych danych wynika więc, iż większość prostytutek "zatrudnionych" przez żydowskich właścicieli domów publicznych, była pochodzenia nieżydowskiego. Fakt ów znajduje swe odbicie w noweli I. J. Singera "Joshe Kolb", gdzie spotykamy żydowskiego właściciela domu publicznego w Biłgoraju, którego pensjonariuszkami - z wyjątkiem jednej - są kobiety pochodzenia innego niż żydowskie. W Galicji sytuacja była podobna. E. J. Bristow cytuje rabina Rosenaka z Niemieckiego Związku Rabinów, który w roku 1902 odbył podroż po Galicji, w celu zmobilizowania tamtejszych rabinów do podjęcia stanowczych kroków, wymierzonych w zorganizowany nierząd. W raporcie sporządzonym po podroży stwierdził on, iż 30-50% galicyjskich prostytutek było pochodzenia żydowskiego. Odsetek zaś żydowskich stręczycieli, handlarzy kobietami, i właścicieli domów publicznych był - w jego oszacowaniu - jeszcze większy. Ta opinia została potwierdzona przez Berthę Papenheim i dr Sare Rabinovitsch - żydowskie feministki z Niemiec - które w roku 1903, objechały Galicję, celem zorientowania się w skali problemu. Ich zdaniem większość właścicieli lupanarów, jak również większość prostytutek, była pochodzenia żydowskiego. Gęsta sieć domów publicznych stanowiła tak przyczynę, jak i zaplecze dla szczególnie odrażającego procederu handlu kobietami. Z biegiem lat, ów proceder przestał być li tylko i wyłącznie fenomenem o charakterze lokalnym, nastawionym na zaspokajanie miejscowych domów publicznych, przekształcając się w przedsięwzięcie międzynarodowe na wielką skalę. W tej "branży", osoby pochodzenia żydowskiego były również bardzo licznie reprezentowane, rywalizując o palmę pierwszeństwa z Francuzami i Włochami, a w wypadku Imperium Otomańskiego z Ormianami i Grekami. Na listach skazanych i podejrzanych o handel kobietami, sporządzonych przez policję berlińską (1908 r.), hamburską (1905 r.) oraz londyńską (1908 r.), znajdowało się 578 osób, z czego 214 (37%) było pochodzenia żydowskiego. Natomiast lista handlarzy sporządzona przez policję w Hamburgu w roku 1912 obejmuje 402 osoby z czego 271 (67%) była pochodzenia żydowskiego. Zdecydowana większość z owych 214 osobników z pierwszej listy pochodziła z Królestwa Kongresowego, Galicji, Bukowiny i zachodnich guberni rosyjskich. Z danych zaprezentowanych przez E. J. Bristowa wynika, iż większość ofiar handlarzy kobiet była pochodzenia żydowskiego. Tym niemniej odsetek kobiet pochodzenia nieżydowskiego, będących przedmiotem transakcji, wciąż był dosyć znaczny. W roku 1892, we Lwowie, miał miejsce głośny proces 27 handlarzy kobietami (wszyscy byli Żydami galicyjskimi), oskarżonych o sprzedaż 29 kobiet do domów publicznych w Turcji, Egipcie i Indiach. Spośród owych 29 kobiet, 9 (30%) nie było pochodzenia żydowskiego. Proces ów - nawiasem mówiąc - odbił się szerokim echem w całej Europie, przyczyniając się zdaniem E. J. Bristowa, do znacznego wzrostu nastrojów antyjudaistycznych. W jego opinii, niektóre fragmenty "Main Kampf" Adolfa Hitlera, powstały pod wpływem owego procesu, którego pamięć we Wiedniu, wciąż jeszcze była żywa, gdy młody Hitler zawitał tam w roku 1907. Handlarze kobietami dostarczali swój "towar", do bardzo egzotycznych zakątków kuli ziemskiej. Miejscami docelowymi ekspediowanych kobiet były: Nowy Jork (skąd prostytutki trafiały do domów publicznych rozsianych po całych Stanach Zjednoczonych), Konstantynopol, Bejrut, Aleksandria, Colombo, Bombaj, Kalkuta, Harbin, Manila, Johannesburg, Durban, Maputo. Jednakże prawdziwym eldorado zorganizowanego podziemia seksualnego stały się Brazylia i Argentyna. Zadecydowało o tym szereg czynników. Zachwiana równowaga między liczbą kobiet i mężczyzn, duża tolerancja dla zjawiska prostytucji charakterystyczna dla latynoskiej kultury, skorumpowana policja, "dziurawe" prawo, wreszcie nowe (i stosunkowo szybkie) połączenia morskie między portami europejskimi i południowoamerykańskimi. Z danych przytoczonych przez E. J. Bristowa, wynika, iż w latach 1889 - 1913, w samym tylko Buenos Aires, zarejestrowano 4248 żydowskich prostytutek, przy czym liczba powyższa obejmowała tylko licencjonowane prostytutki. W 1913 roku, tuż przed wprowadzeniem w Argentynie drastycznego prawa wymierzonego w handlarzy kobietami i stręczycieli, około 2000 spośród nich, w większości polskich i rosyjskich Żydów, uciekło w popłochu do nieodległego Rio de Janeiro. Żydowscy stręczyciele, alfonsi i właściciele domów publicznych w Buenos Aires, zorganizowali w latach 80-tych XIX stulecia, organizację mafijną zwaną Towarzystwo Warszawskie Cwi Migdal. Z upływem czasu urosło ono we wpływy i znaczenie, poddając swej kontroli seksualne podziemie stolicy Argentyny, oraz wywierając duży wpływ na życie polityczne miasta. Analogie do chicagowskiej organizacji przestępczej, kierowanej w latach 20-tych przez Ala Capone, wydają się być całkowicie uzasadnione w tym wypadku. Warto - jako ciekawostkę - podać, iż z końcem lat 20-tych, na stanowcze żądanie konsula polskiego w Argentynie, z nazwy organizacji usunięto przymiotnik "warszawskie". E. J. Bristow poświęca sporo miejsca reakcji społeczności żydowskiej, na proceder zorganizowanego nierządu, uprawiany przez niektórych spośród jej członków. Inspiracja do podjęcia działań wymierzonych w zorganizowany nierząd, miała charakter dwojaki. Primo, chciano wyrugować zjawisko kłócące się całkowicie z tradycją, religią i moralnością judaistyczną, secundo, obawiano się - i były to obawy słuszne - iż nadreprezentacja osób pochodzenia żydowskiego wśród rajfurów, alfonsów, handlarzy kobiet i właścicieli domów publicznych, doprowadzi do wzmocnienia negatywnych stereotypów Żyda, co w konsekwencji zaowocuje natężonym antyjudaizmem. Diaspora żydowska była bardzo dobrze zorientowana, tak co do skali, jak i charakteru zjawiska zorganizowanego nierządu. Świadczą o tym utwory literackie pisarzy żydowskich, mające za swój przedmiot właśnie ową patologię. Sholem Asch poświęcił tej problematyce sztukę teatralną "Bóg Zemsty", bardzo popularną w teatrach żydowskich, wystawiających w jidysz. Także jego nowela "Złodziej Mottke", porusza właśnie ten temat. Peretz Hirschbein w "Miriam" i Moshe Richter w "Handlarzu Kobietami", przedstawili nędzę losu żydowskiej prostytutki. E. J. Bristow wylicza trzy główne "kategorie reakcji" społeczności żydowskiej, na proceder zorganizowanego nierządu. Najpowszechniejszym odruchem był ostracyzm osób "nieczystych", bojkot towarzyski, wykluczenie ich ze społeczności uczciwych, bogobojnych, hołdujących tradycyjnej moralności Żydów. W praktyce, prowadziło to często do zakazu grzebania "nieczystych" na kirkutach oraz zakazu wstępu do synagogi. Taki stan rzeczy - z kolei - prowadził do zakładania "alternatywnych" cmentarzy i synagog, przez "ekskomunikowaną" społeczność "nieczystych". W Buenos Aires, do dnia dzisiejszego, zachował się taki "subkulturowy" cmentarz alfonsów, z mnóstwem macew przyozdobionych emaliowaną fotografią "w sepii", będący sporą atrakcją turystyczną tego miasta. Drugą "kategorią reakcji", wyszczególnioną przez E. J. Bristowa, była aktywna działalność zmierzająca do zaradzenia złu, lub przynajmniej ograniczenia jego rozmiarów. E. J. Bristow prezentuje czytelnikowi ogromną ilość różnorakich organizacji żydowskich (tak ortodoksyjnych rabinów, jak i żydowskich feministek z Niemiec), których celem było "danie odporu" nierządowi. Działalność tych organizacji polegała na zbieraniu danych, monitorowaniu sytuacji, gromadzeniu środków pieniężnych na cele walki z nierządem, współpracy z policją, tworzeniu grup nacisku forsujących prawa i konkretne działania wymierzone w zorganizowany nierząd, organizowaniu na dworcach kolejowych i w portach morskich punktów bezpośredniego wsparcia, pomocy i porady dla "zbłąkanych" kobiet oraz oferujących strawę i możliwość noclegu , organizowaniu kursów zawodowych dla młodych kobiet, wreszcie wygłaszaniu wykładów i organizowaniu pogadanek, uświadamiających młodym, żydowskim dziewczynom niebezpieczeństwo, jakie na nie czyhało w dużych ośrodkach miejskich. Organizacje żydowskie współdziałały z nieżydowskimi inicjatywami wymierzonymi w nierząd, dzieląc się swym doświadczeniem jak również - niekiedy - wspomagając je swoimi funduszami. Jednakże, zdaniem E. J. Bristowa, owa współpraca miała charakter ograniczony, tak ze względu na antyjudaistyczne nastawienie części nieżydowskich aktywistów zmagających się ze zorganizowanym nierządem (co mogło niejednokrotnie wynikać z dużego udziału Żydów w owym procederze), jak również opór części żydowskich działaczy do dzielenia się swoimi doświadczeniami, informacjami i danymi statystycznymi, co brało się z przekonania, iż rozpowszechnianie wiedzy o nadreprezentacji Żydów w zorganizowanym nierządzie, może prowadzić do wzrostu nastrojów antyjudaistycznych. Ekstremalną formą reagowania na zorganizowany nierząd była przemoc fizyczna. E. J. Bristow podaje przykład żydowskiego komitetu czujności z Cardiff (Wielka Brytania), którego członkowie, w roku 1903, uciekli się do bicia prostytutek, kiedy te odrzuciły ofertę "uczciwej" pracy, zaproponowanej przez ową organizację. Natomiast w roku 1908, doszło w Buenos Aires do bijatyki, w jednym z teatrów, gdzie wystawiano sztukę "Miriam" Hirschbeina. Zgromadzeni w teatrze syjoniści z partii Poale Zion, odpowiedzieli przemocą na gwizdy alfonsów i stręczycieli, wyrażających w ten sposób dezaprobatę dla morału płynącego z przedstawienia. Jednakże najbardziej spektakularnym starciem żydowskiego seksualnego podziemia z wrogim mu środowiskiem, był tak zwany "pogrom alfonsów" (alphonsenpogrom), który miał miejsce w Warszawie, w maju 1905 r. Istnieje kilka wersji przyczyn tego zdarzenia. Według najbardziej prawdopodobnej, wszystko zaczęło się od kłótni weselnej miedzy Saulem Żytnickim, znanym alfonsem warszawskiego półświatka i przybranym ojcem panny młodej, a panem młodym, który był robotnikiem i członkiem żydowskiej partii socjalistycznej Bund. Ż ytnicki miał sobie przywłaszczyć 100 rubli, stanowiących prezent ślubny, co oburzyło pana młodego. Doszło do bójki miedzy zwolennikami obydwu stron. Wkrótce sytuacja wymknęła się spod kontroli i zwykła burda weselna, przekształciła się w generalną rozprawę żydowskich robotników, z żydowskim zorganizowanym podziemiem Warszawy. Następnego dnia, około 100 alfonsów i stręczycieli, przemaszerowało ulicami Warszawy, dzierżąc rosyjską flagę i wznosząc okrzyki na cześć cara. Była to oczywista prowokacja, mająca na celu skłonienie "bundowców" do podjęcia zaczepnych kroków, co uzasadniałoby użycie policji i kozaków. Przywódcy Bundu starali się trzymać na wodzy szeregowych członków partii, ale na niewiele się to zdało. Robotnicy żydowscy przejęli - spontanicznie - inicjatywę i przez trzy dni demolowali domy publiczne, "polując" na alfonsów, właścicieli domów publicznych oraz prostytutki. Ze względu na brak w ówczesnej Warszawie jednej "dzielnicy rozkoszy", ów "pogrom" miał miejsce w wielu punktach miasta, przy czym ul. Marszałkowska i Krochmalna zostały nim szczególnie dotknięte. Władze carskie, co było dla wszystkich pewnym zaskoczeniem, nie zainterweniowały bezpośrednio, aczkolwiek na Starym Mieście sotnie kozackie miały - jakoby - wspomagać "ufortyfikowanych" tam kryminalistów. Liderzy warszawskiego Bundu starali się zrobić co tylko było możliwe, celem spacyfikowania wojowniczych nastrojów "bundowców", obawiając się - słusznie - o życie prostytutek, które w ich opinii nie były niczemu winne, będąc "eksploatowaną siłą roboczą". Doszło nawet do tego, iż niektórzy z przywódców Bundu udali się do domów publicznych celem ochrony - przed swoimi kolegami z partii - przebywających tam prostytutek. Po trzech dniach, robotnicy roztropnie zrezygnowali z "ataku" na pozycje alfonsów na Starym Mieście, skutkiem czego nastąpiła normalizacja sytuacji. Według doniesień agencji prasowej Reuter - która dokładnie relacjonowała przebieg wypadków - 40 domów publicznych zostało doszczętnie zdemolowanych, zginęło 8 osób, a 100 zostało rannych. Wśród śmiertelnych ofiar zajść, była jedna prostytutka. E. J. Bristow cytuje jedno z doniesień Reutera, wyjaśniające tło zamieszek. Według tego doniesienia "Żydzi nie mogli dłużej znieść utożsamiania ich z alfonsami, prostytutkami, lichwiarzami, właścicielami domów publicznych, złodziejami i postanowili - wobec skorumpowania policji i jej współpracy ze światem przestępczym - wziąć sprawy w swoje ręce, uciekając się do drastycznych środków". Niektórzy z poturbowanych alfonsów przenieśli się do Lwowa, większa część jednakże pozostała na miejscu i w stosunkowo szybkim czasie zdołała odtworzyć świetnie prosperujący interes. Opisane wyżej zdarzenie, przeszło do żydowskiego folkloru pod nazwą "pogromu alfonsów" i do dzisiejszego dnia pod taką nazwą funkcjonuje, jakkolwiek, w rozumieniu współczesnego znaczenia słowa "pogrom", wydarzenia z maja 1905 r. nim nie były, tak ze względu na swe przyczyny jak i jego ofiary i sprawców. Po I wojnie światowej zjawisko zorganizowanego nierządu uległo dosyć znacznemu ograniczeniu. Szereg przyczyn złożyło się na taki stan rzeczy. W USA, Wielkiej Brytanii, Południowej Afryce okres prosperity gospodarczej, jaki przyniosły lata 20-te, niewątpliwie miał na to wpływ. Dla młodych kobiet pojawiły się możliwości zarobkowania i awansu zawodowego. Rozwój związków zawodowych, pojawienie się tanich kredytów, działalność socjalistycznych i syjonistycznych partii, także wpływały na ograniczenie zasięgu zjawiska. Poza tym, wprowadzenie przez USA drastycznych kwot imigracyjnych w roku 1921, silnie uderzyło w "handel żywym towarem". W przypadku Europy Środkowo - Wschodniej wymienione wyżej czynniki nie odegrały większej roli. Na tym obszarze liczba prostytutek powiększyła się znacznie, tak ze względu na katastrofalną pauperyzację zamieszkujących je społeczeństw, jak i ogromny popyt na usługi seksualne mas żołnierskich rożnych armii, które zmagały się przez cztery lata w tej części Europy. W tym przypadku, skuteczne i konsekwentne działania nowo powstałych państw, odegrały dominującą rolę w ograniczeniu - chociaż nie całkowitym wyeliminowaniu - procederu zorganizowanego nierządu. Stanowisko władz polskich miało tutaj decydujące znaczenie, tak ze względu na ogromna masę Żydów zamieszkujących II Rzeczpospolitą, jak i bardzo przejrzysty i konsekwentnie wdrażany w życie, program walki z plagą zorganizowanego nierządu. W roku 1922, polskie Ministerstwo Zdrowia, przyjmując zasadę abolicjonizmu, jako przesłankę swego działania w walce z nierządem, zdelegalizowało wszystkie domy publiczne na terenie całego kraju. E. J. Bristow cytuje dane z archiwum KG Policji Państwowej, z których wynika, iż w samej tylko Lodzi, do roku 1936, zostało zamkniętych 101 domów publicznych. Zmagania polskiej policji z seksualnym, kryminalnym podziemiem to ciągłe pasmo sukcesów. E. J. Bristow podkreśla skuteczność czwartej brygady Policji Państwowej, przeznaczonej do walki tylko z tą patologią społeczną, a w szczególności jej kobiecego pododdziału. Pomimo znacznych sukcesów, nie udało się całkowicie wyeliminować zarówno działania nielegalnych lupanarów jak i handlu kobietami. Z danych przytoczonych wynika, iż w samym tylko 1928 r., skazano w Polsce 48 stręczycieli, z czego 17 (30%) było pochodzenia żydowskiego. Z kolei w roku 1931 władze polskie ogłosiły (raport przygotowany dla Ligi Narodów) listę 590 handlarzy kobiet, zaangażowanych w dostarczanie "świeżego towaru" do wciąż funkcjonujących - ale już nie pełną parą - domów publicznych Argentyny i Brazylii. Większość osób z tej listy była pochodzenia żydowskiego. Jedna z bardziej spektakularnych afer, miała miejsce pod koniec lat 20-tych. Niejaki Morris Baskin z Brooklynu, urodzony w Polsce, zainicjował w roku 1927 lukratywny proceder przestępczy. Otóż w Nowym Jorku przebywało sporo mężczyzn, których narzeczone znajdowały się wciąż w Polsce. Plan Baskina polegał na zawieraniu przez niego (i jego ludzi) małżeństw per procura w imieniu narzeczonych z USA, na podstawie udzielonych pełnomocnictw. Z aktem ślubu w ręku - poświadczającym obecność męża w USA - świeżo poślubiona małżonka nie miała kłopotów z uzyskaniem w konsulacie amerykańskim upragnionej wizy. Po przyjeździe do USA nie trafiała ona jednakże w objęcia męża, lecz - pod wpływem groźby, a niekiedy przemocy fizycznej i zgwałcenia - do jednego z domów publicznych, których właściciele współpracowali z gangiem. Baskin zdołał pozyskać do przestępczej działalności rabina z podwarszawskiego Wawru, który za 50 USD udzielał małżeństwa per procura, jak również zastępcę konsula amerykańskiej ambasady, nazwiskiem Harry Hall, który zaopatrywał gang we wszelkie niezbędne dokumenty i zapewniał bezproblemowe udzielanie wiz. Po rozbiciu gangu Baskina, okazało się, iż w samym tylko roku 1929, w wawerskim kahale zarejestrowano 15 małżeństw per procura, z osobami przebywającymi w USA. E. J. Bristow kilkakrotnie podkreśla w swej pracy, iż Żydzi, w żadnym wypadku, nie byli szczególnie predestynowani do parania się zorganizowanym nierządem. Wskazując na Włochów i Francuzów, cytuje on żydowskiego działacza Bundu Ben Zion Hoffmana, który miał powiedzieć, iż "prawa natury nie czynią różnicy miedzy narodami". Jednakże statystyka, którą E. J. Bristow dosłownie zasypuje czytelnika, przeczy - niekiedy - tak postawionej tezie. Z danych przytoczonych przez E. J. Bristowa, wynika bowiem niezbicie, iż na przełomie XIX i XX wieku, na ziemiach Królestwa Kongresowego, Galicji oraz zachodnich guberni rosyjskich (ziemie przedrozbiorowej Polski) element żydowski zdominował całkowicie zorganizowane podziemie seksualne, a w okresie II Rzeczpospolitej jego udział w tym procederze, był wciąż bardzo wysoki. Opinia powyższa odnosi się do alfonsów, właścicieli domów publicznych oraz handlarzy kobietami. Jeżeli chodzi o "siłę roboczą", o prostytutki, to w tym wypadku udział elementu żydowskiego wahał się w granicach od 20 do 50%, a wiec stanowił mniejszość. Oznacza to, iż większość prostytutek "zatrudnionych" w domach publicznych, prowadzonych zazwyczaj przez Żydów oraz będących przedmiotem niecnych praktyk ze strony żydowskich stręczycieli i handlarzy kobiet, była pochodzenia nieżydowskiego. Fakt ten - o zasadniczym znaczeniu - wypływa bardzo wyraźnie z przytoczonej przez E. J. Bristowa statystyki, jednakże ani razu nie jest on przedmiotem dogłębniejszej analizy z jego strony. E. J. Bristow kilkakrotnie dotyka związków miedzy żydowskim charakterem zorganizowanego seksualnego podziemia, a wzrostem nastrojów antyjudaistycznych, szczególnie w Europie Środkowo - Wschodniej (wpływ lwowskiego procesu handlarzy kobiet z 1892 r. na antyjudaizm wiedeński i poglądy Hitlera wyrażone w "Main Kampf"), jednakże nie poddaje owej zależności gruntowniejszej analizie. Jest to dotkliwy brak pracy E. J. Bristowa, bo przecież - jak sam podkreśla - pomówienia o zbrodnie rytualne (proces Bejlisa, Hilsnera, tisza-eszlarski) oraz o handel żywym towarem były dwoma głównymi, ulubionymi argumentami antysemitów. O ile pierwsze pomówienie było całkowicie bezzasadne i absurdalne, o tyle drugie miało - jak wykazuje zaprezentowana statystyka - oparcie w rzeczywistości i - jak gdyby - uwiarygodniało pierwszy z zarzutów. Uchybieniem jest również brak porównania kultury Żydów sefardyjskich z kulturą Aszkenazyjczyków, którzy - znów wynika to z liczb - wydawali się być zdecydowanie bardziej skłonni do parania się zorganizowanym nierządem. Rozwój sieci domów publicznych w Salonikach i Konstantynopolu - o czym była mowa - nastąpił po napłynięciu do tych miast, fali uchodźców żydowskich z Rosji. Podobne zjawisko - zaledwie "muśnięte" przez E. J. Bristowa - możemy zaobserwować na terenie Królestwa Kongresowego, po przybyciu tam dużej liczby Litwaków, co zaowocowało dynamicznym rozwojem sieci domów publicznych, ku zgrozie społeczności polskiej i miejscowych Żydów, ustosunkowujących się do nowych przybyszów raczej niechętnie. W kontekście zależności między wzrostem nastrojów antyjudaistycznych, a zdominowaniem zorganizowanego nierządu przez element żydowski, bardzo wskazanym byłoby gruntowniejsze zgłębienie relacji pomiędzy rosyjskim aparatem represji a owym elementem. Wątek ów, jest poruszony przez E. J. Bristowa dosłownie w kilku zdaniach. Brakuje także rzetelnej analizy charakteru zorganizowanego nierządu - zdominowanego przez Żydów - pod kątem komplementarności funkcji pełnionych przez nich w społeczeństwach, wśród których przyszło im zamieszkiwać. Owa koncepcja, wydaje się być niezwykle trafna w przypadku społeczeństwa polskiego. Agraryzm, gardzącej pieniądzem i handlem szlachty polskiej, sprzyjał "wypełnianiu" przez napływających Żydów "ekonomicznych nisz". Stąd ich liczna obecność wśród bankierów, poborców podatkowych, karczmarzy, młynarzy, zarządców nieruchomości ziemskich, kupców, drobnych handlarzy, rzemieślników. Wydaje się, iż w drugiej połowie XIX wieku ów schemat był ciągle aktualny, o czym świadczy fiasko programu pozytywistów (praca organiczna, praca u podstaw, bogacenie się, tworzenie zrębów kapitalizmu) "odrzuconego" przez społeczeństwo polskie. Liczba żydowskich przemysłowców - z końcem XIX wieku - przewyższała tych o rodowodzie polskim. Powstaje pytanie, czy w wypadku zorganizowanego, seksualnego podziemia występuje - sui generis - zwyrodniała mutacja owego "komplementarnego instynktu" Żydów? Tego problemu E. J. Bristow - niestety- nie podejmuje. W książce E. J. Bristowa wielokrotnie pojawia się stacja kolejowa oraz port morski, jako ważne etapy funkcjonowania (rozszerzania się) procederu zorganizowanego nierządu. To właśnie na stacjach kolejowych odbywały się "łowy" na naiwne, łatwowierne, niedoświadczone "odurzone miejskością" kobiety, przybywające z prowincji. W odpowiedzi, organizacje zwalczające nierząd, uczyniły z dworców kolejowych pierwsza "linie obrony", organizując na ich terenie swe agendy, biura, schroniska, itd., których celem było przeciwdziałanie akcjom stręczycieli i handlarzy kobiet. Ów wątek, oddziaływania dynamicznie rozwijającej się sieci połączeń kolejowych, na skalę i charakter zorganizowanego nierządu, również nie został należycie rozwinięty przez autora książki. Artur Ziaja Edward J. Bristow "Prostitution and Prejudice. The Jewish Fight Against White Slavery 1870 - 1939", Schocken Books, New York, 1983 |