Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_3102000000023
Tytuł:
Wydawca: Iskry
Źródło: Choroba dyplomatyczna
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_fakt
Autorzy: Daniel Passent,  
Data publikacji: 2002
POSZŁO JAK Z PŁATKA
Wracam do 10 kwietnia 2002 roku, kiedy przyleciał prezydent Kwaśniewski z panią Jolantą, samolotem pełnym ministrów, urzędników, przedsiębiorców, dziennikarzy i ochrony ( łącznie 70 osób. Nareszcie odetchnęliśmy. Nareszcie, ponieważ oznaczało to koniec wielomiesięcznych przygotowań, których miałem już serdecznie dość i nad którymi od kilku dni już nie panowałem. Niby nic nadzwyczajnego ( kolejna wizyta kolejnego prezydenta w kolejnym kraju, którą przygotowuje kolejna ambasada. A jednak ktoś, kto tego nie przeżył, z trudem będzie mógł sobie to wyobrazić. Najpierw ( termin. Prezydent leci do Brazylii, Chile, Peru i Kolumbii. Jak znaleźć terminy, które będą po kolei do przyjęcia przez pięciu prezydentów: gościa i czterech gospodarzy. Później ( program. Rozmowy z prezydentem Chile, wizyta w parlamencie, spotkanie z przewodniczącymi Senatu oraz Izby Deputowanych, rozmowa (o czym?!) z prezesem Sądu Najwyższego, rozmaite ceremonie w rodzaju złożenia kwiatów pod pomnikiem generała O'Higginsa ( ojca niepodległości Chile, uroczyste powitanie, przejazd limuzyny prezydenckiej pod eskortą kawalerii oraz policji zmotoryzowanej, wizyta, rozmowy plenarne (kto bierze udział?), uzgodnienie i podpisanie wspólnego oświadczenia (czy jest gotowe?), forum przedsiębiorców polskich i chilijskich, obiad w winnicy Santa Rita (kogo zaprosić, kto się obrazi...), wizyta Jolanty Kwaśniewskiej i Luizy Durán (pójdzie czy nie pójdzie?), małżonki prezydenta Lagosa, w domu rodziny Domeyko, wystąpienie Aleksandra Kwaśniewskiego w CEPAL-u, Komisji Ekonomicznej ONZ do spraw Ameryki Łacińskiej i Karaibów (kto przyjdzie, kto nie przyjdzie?), uroczyste przyjęcie w pałacu La Moneda (z żonami czy bez?) ( to wszystko pierwszego dnia, a tych dni były trzy. Pracując nad tym, przygotowaliśmy program aż za bogaty, między innymi odsłonięcie popiersia Chopina dłuta miejscowego rzeźbiarza Joaquína Miraudy (w pierwszej wersji Chopin miał rysy nieco indiańskie...), wizyta u burmistrza Santiago, przywódcy konserwatywnej opozycji, który wręczył prezydentowi symboliczne klucze do miasta, seminarium na uniwersytecie poświęcone dwusetnej rocznicy urodzin Ignacego Domeyki, otwarcie wystawy plakatu polskiego, a potem niby drobiazg ( kolacja prywatna w naszej rezydencji. Nazajutrz o wschodzie słońca wyjazd na północ, na pustynię Atacama, do największej na świecie odkrywkowej kopalni miedzi, a o zachodzie słońca zwiedzanie Doliny Księżycowej, jednego z moich ulubionych i najbardziej widowiskowych miejsc w Chile.
Dziesiątki, setki spraw do załatwienia i wynegocjowania ( kto w imieniu gospodarzy będzie witał prezydenta, ile samochodów i autobusów, kto w limuzynie, kto w mikrobusie, kto zostanie z bagażami, kto pojedzie z dziennikarzami, kto będzie towarzyszył prezydentowi przy składaniu wieńca, kto z lewej, kto z prawej, kto wejdzie do prezydenta Lagosa, kto jedzie do winnicy, kto na uniwersytet, kto się zajmie pianistą, panem Palecznym, czy fortepian nastrojony, czy świeże ryby na kolację kupione (kupił