Z góry wygląda jak mały, uparty punkcik, który nieruchomieje przed prostopadłościanem budynku sądu. Tam natyka się na dwa inne punkciki (Samotny i adwokat Pani Słabej). Znikają w środku, gdzie wydarzenia toczą się zgodnie z niejasną dramaturgią, która owocuje bojem punkcika Przystupy z niewidzialnymi paragrafami. Emocje rozbłyskują czerwonymi otoczkami, kiedy na salę sądową wchodzi Nayana w towarzystwie opiekunki z domu dziecka i kiedy strażnicy wprowadzają Panią Słabą.
Tłumaczka sądowa, ta sama, którą Przystupa spotkała na komendzie po zabójstwie Fina, przykrywa oczy cienkimi powiekami, a tam... Rycerz w zbroję zakuty do walki się gotuje, lancę opuszcza i naciera – łup! – tak mocno wali w środek tarczy przeciwnika, że z koni obaj spadają i leżą ogłuszeni długą chwilę. Ktoś coś mówi do tłumaczki, ale rycerze właśnie wstają i z mieczami na siebie skaczą,
sieką
, aż zbroi kawałki i tarcz wokół pryskają...
– Proszę zapytać świadka...
|