Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_PolPr5a01891
Tytuł: Odlotowa herbatka
Wydawca: Polskapresse, oddział Prasa Łódzka
Źródło: Dziennik Łódzki
Kanał: #kanal_prasa_dziennik
Typ: #typ_publ
Autorzy: Magda Hodak,  
Data publikacji: 2007-08-08

? Napój chłodzący z zawartością marihuany bije rekordy popularności w Łodzi i Wrocławiu Odlotowa herbatka Czy można kupić napój z marihuaną w osiedlowym sklepie spożywczym? Oczywiście, i to za niecałe 2 zł. Prawdopodobnie już niedługo, bo mrożoną herbatką z charakterystycznym zielonym liściem właśnie zainteresowała się policja. Mrożona herbata nosi nazwę „C Ice Swiss Cannabis Ice Tea”. Ze względu na słowo „Ice” (lód) może kusić szczególnie w upały. „Can- nabis”, czyli marihuana nie pozostawia wątpliwości, z czym mamy do czynienia. Napój jako atrakcję lata zaczęły sprowadzać sklepy w Łodzi, Wrocławiu i Poznaniu. Błyskawicznie znika z półek. Sprzedaje się na pniu – wczoraj zabrakło go na sklepowych półkach w Łodzi, za to bez trudu można kupić go na internetowych aukcjach. Puszka – jedynie 1,49 zł, sto puszek – 35 zł. Policjanci z sekcji do walki z przestępczością narkotykową z KWP we Wrocławiu zainteresowali się „herbatką”. Na podstawie analizy chemicznej, wiedzą, że napój zawiera tetrahydrokannabinol (THC), który jest substancją odurzającą. Zażywanie THC wywołuje m.in. zaburzenia orientacji w przestrzeni, podrażnienie, stany euforyczne. W Holandii i w USA dostępny jest legalny lek o nazwie dronabinol lub marinol, którego głównym składnikiem jest THC. Jest on przepisywany na receptę dla osób chorych na niektóre rodzaje raka oraz AIDS. Prof. Zbigniew Kołaciński, kierownik Kliniki Ostrych Zatruć w Instytucie Medycyny Pracy w Łodzi, podpowiada policji, żeby zainteresowała się nie samym napojem, ale dotarła do kontenerów z marihuaną. – Z jakiegoś miejsca wytwórca musi przecież brać składniki do produkcji – mówi prof. Kołaciński. Tymczasem handel produktami na bazie konopi, zawierającymi tę substancję, jest w Polsce nielegalny. – Skierowaliśmy napój do laboratorium kryminalistycznego. W najbliższych dniach sprawę przekażemy prokuraturze – informuje starszy aspirant Wojciech Wybraniec z wrocławskiej KWP. Funkcjonariusze podkreślają, że trzeba zbadać, jak wpływa na organizm wypicie większej ilości mrożonej „herbaty”. Policja przestrzega, że wynik testu na obecność narkotyków w organizmie po wypiciu napoju z zielonym liściem może być pozytywny, nawet do 10 dni od wypicia. Odlotowa herbatka w łódzkich sklepach M rożona herbatka z marihuaną w upalne letnie popołudnie? Czemu nie. I to za jedyne 1,49 zł. Napój jako atrakcję lata sprzedają sklepy w Łodzi, Wrocławiu i Poznaniu. Chyba już niedługo, bo sprawą zainteresowała się policja. Handel produktami zawierającymi narkotyki jest nielegalny. Napój nosi nazwę „C Ice Swiss Cannabis Ice Tea”. Ze względu na angielskie słowo „Ice” czyli po polsku „lód” może kusić szczególnie w upały. Dalsza część nazwy herbaty „Cannabis”, co znaczy marihuana nie pozostawia wątpliwości, z czym mamy do czynienia. Napój z zielonym liściem marihuany na puszce zaczął robić furorę. Ci, którzy zwietrzyli interes, kupowali po kilkadziesiąt opakowań. Wczoraj herbaty nie można było już znaleźć na sklepowych półkach w Łodzi. Za to była do nabycia na aukcjach internetowych. „Ziołowym” napojem zainteresowała się policja. Okazało się, iż zawiera on tetrahydrokannabinol (THC) – substancję odurzającą, która znajduje się w liściach marihuany. Handel produktami na bazie konopi, zawierającymi tę substancję jest w Polsce nielegalny. Wojciech Wybraniec z wrocławskiej komendy zapowiada, że w najbliższych dniach sprawa trafi do prokuratury. Policja przestrzega, że wynik testu na obecność narkotyków w organizmie po spożyciu napoju z zielonym liściem może być pozytywny, nawet po 10 dniach. Jak to możliwe, że herbata znalazła się na sklepowych półkach? Właściciel firmy, która w Polsce zajmuje się dystrybucją napoju, Zbigniew Węgrzyn, zapewnia, że wszystko jest w porządku. Produkt został dopuszczony na rynek UE, co znaczy, że herbatka nie musi być dodatkowo rejestrowana w Polsce. Państwowy Zakład Higieny nie zarejestrował napoju. – Nie mogliśmy się pod tym podpisać, bo przyłożylibyśmy rękę do kształtowanie zachowań, które mogą skutkować uzależnieniem – mówi Jolanta Jaworska z PZH. Odmowa wystawienia pozytywnej opinii nie skutkuje niedopuszczeniem towaru do sprzedaży. Dystrybutor podkreśla, że ma czyste ręce. Napój zgłosił do Głównego Inspektora Sanitarnego, a ten nie miał zastrzeżeń. Dlaczego? – Za bezpieczeństwo produktów odpowiada przedsiębiorca – wyjaśnia Elżbieta Siedlicka, rzeczniczka GIS. Magda Hodak m.hodak@dziennik.lodz.pl