Dane tekstu dla wyniku: | 1 |
Identyfikator tekstu: | PELCRA_1303919971128 |
Tytuł: | Ziszczona przyszłość |
Wydawca: | Agora S.A. |
Źródło: | Gazeta Wyborcza |
Kanał: | #kanal_prasa_dziennik |
Typ: | #typ_publ |
Autorzy: | Jerzy Surdykowski, |
Data publikacji: | 1997-11-28 |
nizowania, wychynęła Japonia najpierw pod Cuszimą, kładąc na łopatki Rosję, a potem - w Pearl Harbor, a następnie znacznie skuteczniej w laboratoriach i fabrykach - rzucając wyzwanie najpotężniejszemu mocarstwu świata. Za nią poszedł długi szereg "tygrysów" głównie azjatyckich, ale też i wszelkich innych, rzucających się łapczywie na produkcję czego się tylko da, gotowych wytwarzać proste wyroby, a potem nawet i komputery za niższą cenę i nie gorszej jakości niż w Anglii, Niemczech i Ameryce.
Najpierw wielkie, zanieczyszczające środowisko huty z amerykańskiej Pensylwanii i niemieckiego Zagłębia Ruhry przeniosły się do Japonii, a gdy ta obrosła w sadło , do Korei i Brazylii; świat zachodni odetchnął z ulgą: żółtki przejęły nasze smrody! Protestowali tylko hutnicy i górnicy, ale ci przecież muszą zejść ze sceny w epoce komputerów i odysei kosmicznej. Ale nie minęło wiele czasu, gdy tajwańskie, a potem chińskie, tajskie albo tureckie tekstylia zalały naszą planetę, pozbawiając pracy włókniarzy i szwaczki w całym świecie zachodnim, chyba że są to włókniarze i szwaczki pracujący na nielegalnych saksach, a więc pochodzący z jakiegoś zakazanego kraiku, źle opłacani, wystraszeni, tropieni przez policję, ale w ostatecznym rachunku też pozbawiający pracy miejscowych. Nie minęło wiele czasu, gdy azjatyckie komputery wyparły te markowe, lecz droższe, a z polskich produktów nie tylko przesławne ogrodowe krasnale, ale mnóstwo sprzętu gospodarstwa domowego zalało rynek niemiecki. I tak dalej, i tak dalej... |