łońcu kości. W skład rozległego kompleksu wchodzi właściwa świątynia osadzona na kilkuczłonowej platformie, półotwarty plac Tysiąca Kolumn, lokalne boisko do gry w piłkę, platforma Mercado oraz mniejsze struktury, nie do końca zidentyfikowane, częściowo ukryte w ziemi. Szczególną cechą tego zespołu jest ogromna ilość monumentalnych kwadratowych kolumn o bokach pokrytych płaskorzeźbami. Prawdopodobnie podtrzymywały wielki dach z palmowej strzechy, rozpięty jak namiot nad ogromnym pomieszczeniem.
Wewnętrzne ściany świątyni pokryte były malowidłami. Jeden fragment przetrwał w stanie pozwalającym na odtworzenie zamysłu artysty. Przywykły do oglądania scen ceremonialnych, bezdusznych i
hieratycznych
, utrzymanych wtej samej sztywnej konwencji, przeżyłem moment uniesienia. Oto miałem wreszcie przed sobą scenę z życia codziennego, jakby zatrzymany kadr narracji, przez przeoczenie wprowadzony w orbitę spraw niebiańskich. Morzem pełnym krabów, ryb i stworów wodnych płyną łodzie pełne zbrojnych ludzi. Na dziobie każdej łodzi przypominającej bardziej gondolę niż dłubankę, stoi wioślarz pochłonięty swą pracą. Na brzegu tętni zwykłe, codzienne życie: gotowanie, ucieranie kukurydzy, uprawa roli, handlowanie, odprawianie modłów. Z nieba pikują ptaki, dym unosi się z palenisk, rosną egzotyczne drzewa.
Szkoda, że to tylko krótki oddech, jakby zaczerpnięcie świeżego powietrza. Oto na wprost wejścia do Świątyni Wojowników straszy rzeźba Chacmola. Ta dziwna figura z wapienia, powielana w całym Meksyku, przedstawia leżącego mężczyznę, wspartego na łokciach, z podkurczonymi nogami, z głową odrzuconą na bok. W dłoniach trzyma płytkie naczynie. Skroń otoczona jest opaską lub nakryta płaską czapeczką toltecką, twarz zastygła w grozie. Nogi pod kolanami i przeguby rąk obwiedzione zostały obręczami. Zn
|