Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_2002000000149
Tytuł:
Wydawca: W.A.B.
Źródło: Wolna Trybuna
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Christian Skrzyposzek,  
Data publikacji: 1985
zawód Księżna z Wilkołaku
No i zakochałam się i tak dalej, teraz już nie mam wątpliwości! Bo żeby tak się troszczyć o siebie i pielęgnować ciało, jak ja to teraz robię, to nie przychodzi z niczego, tylko z jakiegoś ukrytego źródła, o którym to niby nic nie wiemy i tak dalej. Jakbym miała szesnaście lat!... A jak mnie to Ożywia, o matko boska! O dziewiątej rano już nie umiem spać. Budzę się i taka jestem jakaś trzeźwa i przytomna, jakby to już było popołudnie i tak dalej. I już muszę wstać, bo nie umiem tak leżeć bezczynnie i się wylegiwać , od razu muszę coś robić i żyć. Taką mam naturę i tak dalej. Więc od kilku dni wstaję sobie o dziewiątej i wcale nie jestem z tego powodu nieszczęśliwa, choć normalnie to by mnie już denerwowało, że tak krótko spałam i będę szybko zmęczona. A tu nic, i wcale się nie męczę, mam na wszystko dość sił i taka jakaś dziwna energia mnie wypełnia, że już nie ma innego wytłumaczenia, tylko miłość. Zjadam też nie tak jak zwykle, śniadanie i tak dalej, co to się od razu salon robi, bo lubię usiąść w fotelu i śniadaniować , a to się radio włączy, posłucha jakiej ładnej opery, a to się książkę jakąś weźmie do ręki, tu serek i szyneczka, tam ogóreczek z wędlinką i tak dalej. Teraz nie, teraz to mi wystarcza, jak cokolwiek włożę do ust i przełknę gorącą herbatę. I już jestem najedzona. Już wychodzę z domu i idę na ulicę Józefa Lipskiego, bo On tam mieszka. Idę na piechotę, bo to i park Łazienkowski i ładna pogoda, a oprócz tego muszę minąć ulicę Wiosny 1968 roku, gdzie to jest ten prywatny burdelik - wiem, bo sama go odkryłam, ale Kapitanowi nie wspomniałam nawet słowem, bo lepiej żeby burdel był po ludzku, a nie żeby wystawały po bramach i zaczepiały mężczyzn, schorowane na jakiś syfilis i rzeżączkę, których nikt nie leczy, a Milicja udaje, że przecież nie ma żadnej prostytucji, bo socjalistyczna kobieta jest do tego po prostu niezdolna .
A On mieszka akurat przy Łazienkach, na Lipskiego, kamienica i owszem, przyzwoita, mieszczańska, pokoje pewnie wysokie, bo to jeszcze dom sprzed wojny, nawet schody ma marmurowe. Sama bym chciała tak mieszkać. Przed kamienicą ławka, więc można usiąść i poczekać, i tak też robię: siadam sobie i czekam na Niego. On nigdy nie wychodzi przed dwunastą, tyle już wiem. Taki dobrze sytuowany mężczyzna to w ogóle nie musi wychodzić z domu, a jakoś mu się żyje, może nawet lepiej niż niejednemu, po któreg