Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_2002000000208
Tytuł:
Wydawca: Noir sur Blanc
Źródło: Jak zostałem filmowcem
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Stanisław Mrożek,  
Data publikacji: 1975
Z nudów metafizycznych. Że nic się nie dzieje takiego, co by mi ukazało sens życia. Dzisiaj nie wypada już używać takich słów bez ironii. Żeby pokazać, jak wolnym się jest od tak wielkiej naiwności. Jak wyzwolonym, ironicznym oraz cynicznym, dandysem gorzkim. Ja używam tych słów bez ironii, ale też z pewnego dystansu, choć poważnie. Tuż bez rozpaczy, jak jeszcze kilka lat temu. Prawdopodobnie to skutek znużenia.
Kiedy miałem dwadzieścia lat, też zadawałem to pytanie, ale teraz widzę, że nie tyle mi chodziło o sens życia, ile o swój interes. Chciałem prawdy, ponieważ stałem u progu wielkiej inwestycji, przymusowego zainwestowania siebie i chciałem wiedzieć, w co inwestuję . Mniemana szczerość i bezinteresowność metafizyczna wydaje mi się czasem podejrzana. Jej cierpienia - mniej straszne, niż się powszechnie uważa (a uważa się tak, bo są one, te cierpienia, dosyć hałaśliwe, kwestia publicity). Mniej straszne, bo za bardzo jest młodość energią samą w sobie, żeby naprawdę potrzebować metafizyki. Nie móc bez niej. Zresztą ostatecznie wszyscy musimy móc bez niej, młodzi czy starzy, bo co mamy robić, ale starym trudniej. Młodość sama w sobie dostatecznie jest sobie celem, żeby sobie dać radę bez zasadniczych odpowiedzi. O, to bynajmniej nie znaczy, że ich nie szuka. Ucieka sama przed sobą, oczywiście, ale jest. Dopóki się nie zużyje.
Zresztą każde pytanie jest agresją, wojną zaborczą, usiłowaniem poszerzenia granic. Nic dziwnego, że kiedy miałem dwadzieścia lat, zadawałem tak wiele pytań i tak natarczywie. Byłem znacznie bardziej agresywny niż obecnie.