Odbyło się taksowanie. Rzekomy fachowiec wyjął z kieszeni lupę, mikrometr, obejrzał dokładnie kolczyki i oznajmił:
- To jest warte półtora tysiąca. Gdybym miał pieniądze, to kupiłbym bez namysłu. Jeśli państwo
zaczekacie
, mogę zapłacić tę sumę w przyszłym tygodniu.
Ale posiadacz brylantów nawet słyszeć nie chciał o zwłoce. Skinął głową jubilerowi i odszedł. Pani Gitla dreptała mu po piętach, powtarzając:
|