Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_2002000000095
Tytuł:
Wydawca: Puls
Źródło: Popiół i diament
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Jerzy Andrzejewski,  
Data publikacji: 1948
- Przepraszam was - powiedział po chwili - ale to była ważna dla mnie sprawa. Najdalej za kwadrans jesteśmy na miejscu. Szczuka oparł swoje ciężkie dłonie o kolana i spod spuszczonych powiek uważnie patrzył na wślizgującą się pod jeepa drogę. Jechali na razie bocznymi ulicami Ostrowca, więc mimo złej, bardzo wyboistej jezdni mogli rozwinąć znaczniejszą szybkość.
Po obu stronach wznoszącej się nieco ku górze ulicy ciągnęły się nieduże domki, piętrowe przeważnie i ubogie, poznaczone licznymi śladami niedawnej wojny. Ściany prawie wszystkich kamieniczek poryte były obstrzałem artyleryjskim, tu i ówdzie rozsunięte i w nieładzie porozrzucane dachówki odsłaniały mroczne wnętrza strychów, liczne okna pozabijane były dyktą i deskami, inne, bez szyb i framug, martwo tkwiły wśród poszarpanych murów. W kilku miejscach bombami rozdarte ściany samotnie się wznosiły ponad szarymi gruzami . Pusto było w tej stronie miasta, cicho i bezludnie. Żadnych przechodniów. Tylko drobna, przygarbiona staruszka pchała przed sobą ogromne taczki od wapna, wyładowane ziemniakami. Gdzieniegdzie czerniały poucinane gałęzie uschniętych akacji.
- Co to za kobieta, z którą rozmawialiście? - spytał Szczuka. Podgórski skręcał w przecznicę. Naprzeciw jechała ogromna, brezentem kryta ciężarówka.