Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_p00002626532
Tytuł: Czechy: 13 miejsc, nie licząc Pragi, które warto zobaczyć
Wydawca: Polityka - Spółdzielnia Pracy
Źródło: Polityka nr 2612
Kanał: #kanal_prasa_tygodnik
Typ: #typ_publ
Autorzy: Andrzej Krawczyk,  
Data publikacji: 2007-07-14
A w tle toczyła się dramatyczna historia XX w. Tugendhatowie, pochodzenia żydowskiego, pod koniec lat 30. musieli porzucić swój słynny dom (którego zdjęcia już wtedy były w podręcznikach architektury i historii sztuki) i uciekać do Ameryki. Po wojnie komuniści dom znacjonalizowali i urządzili tam przychodnię lekarską, a potem przedszkole. W 1992 r. w willi spotkali się na rozmowach na szczycie Vaclav Klaus i Vladimir Mečiar i tutaj podjęli decyzję o rozpadzie Czechosłowacji.
Z okien willi widać panoramę Brna, miasta, którego warto posmakować. Jest tam oczywiście Szpilberg, więzienie narodów XIX-wiecznej Austrii, święte miejsce katorgi tych, którzy walczyli o wolność dla Włoch, południowych Słowian, czy o... zwycięstwo ideałów anarchizmu. Ale Brno to przede wszystkim mieszczaństwo - bogate, wykształcone, ambitne i kulturalne; warstwa, która tyle uczyniła dla liberalnej Europy. To miasto, gdzie dobrze się słucha muzyki i pije wino (nie piwo! Nie jesteśmy w Czechach!). Brno jest pełne lokalnych patriotów, którzy dumni są z tego, że potrafią mówić brneńską hantyrką (dialektem).
No i jesteśmy w Czechach