- Hip, niech skonam, całkiem ci szajba odbiła!
Usiadłem na ławeczce pod ścianą, twarz
wystawiłem
do słońca, rozprostowałem nogi.
- Ze mną nie warto się kolegować - powiedziałem leniwie. - Z matmy nie jestem wiele lepszy od ciebie. Wszystkie moje książki już przeczytałeś. Mieszkam w dziadowskiej chałupie daleko za miastem, lodów nie mam za co postawić, a na dodatek mój stary jest milicjantem. Syn gliny, kapujesz? Co to za kumpel dla ciebie?
|